Zakręcone jak jasny gwint miałam te ostatnie kilka dni. Najpierw omal nie zginęłam na masce jakiejś 'mondrej' panienki, która to postanowiła wymusić na mnie pierwszeństwo (i wszystko byłoby nawet ok, gdyby po prostu mnie przeprosiła, a nie pokazała środkowy palec w momencie gdy dogoniłam ją by wyjaśnić zasady ruchu drogowego. Na samym końcu, kulturalnie rzekłam by szła sobie jak najszybciej pobiegać co było chyba słychać w obrębie kilku najbliższych dróg) - chwała za dobre hamulce przy moich dwóch kółkach. I kiedy już nerw ze mnie zszedł, a przekleństwa na czym ten świat stoi i jakiego organu ludzie używają do myślenia zelżały przyszedł piątek i radosna informacja o tym, że linie OLT poszły się...kochać, a na wakacje mogę sobie polecieć najwyżej jak zainstaluję sobie na plecach skrzydełka niczym te z olimpijskiego otwarcia.
Szał pał, nie pogadasz.
Niczym błyskawica z samego rana pobiegłam do kas pkp, pokrzykując na siebie, że pociągi są jakie są i wiernym im trzeba być bo na kilka dni przed wyjazdem nie zaskoczą mnie informacją, że z dotarciem na miejsce to co najwyżej mogę pocałować się w tyłek. 'Zachciało mi się to mam' i wymierzyłam sobie w myślach siarczystego plaskacza.
Ale wracając.
Pani przy okienku okazała się cudowna, kochana i omal nie zgwałciłam jej ze szczęścia kiedy mi powiedziała, że bilety jeszcze są (szok i fuks, bo kilka dni wcześniej z dostaniem powrotnych miejscówek był już spory problem) i mam się nie martwić tylko znowu cieszyć wakacjami. Uff, urlopowa podnieta wróciła!
Na domiar tego, po przyjeździe w me rodzinne strony Mamulon poszczuła mnie takimi oto słodziakami. Potem było jeszcze lepiej - pogaduchy z przyjaciółmi, poduchowe siedziska, zimne piwo, pyszne jedzenie, trzeci tom 'Pieśni lodu i ogni' i święty spokój. To co wszystkie lemony lubią najbardziej.
A na zdjęciach poniżej wzięłam się i upodobniłam do (jednych z) ulubionych owoców. Bo owoce są zdrowe i dobre. I smaczne przede wszystkim. A najlepsze są teraz kiedy dojrzewać mogą w blasku gorącego, letniego słońca. Obżerać się nimi trzeba na potęgę bo przyjdzie zima i będzie płacz oraz tęsknota za świeżymi truskawami, malinami czy jagodami. Omomommmm:3
Fioletowa, gorszkowa kieca, reszta w podobnej tonacji i możecie na mnie mówić Królowa Borówa.
zdjęcia - Paweł Kolankowski
spódnica, pasek - second - hand; bandana - vintage; koszulka - House; sweter - Zara; torebka - Asos; butki kapciuszki - Parfois
A jakby ktoś coś chciał, to w sklepiku jest jeszcze sukienka a za chwil kilka do sprzedania będzie jeszcze spódnica, marynara i...rower!;) Stay tuned.
Borówki Hamerykańskie,moja miłość <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, bardzo apatetyczny set! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo fajnie i smacznie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Świetnie zdjęcia i Twój nieład artystyczny na głowie
OdpowiedzUsuń:)
jak ja lubie takie koszyki! i siedziec na ziemi i wcinac owoce tez uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńNie bierz tej spódnicy do Gdańska, bo ją stracisz. Już o innych rzeczach nie wspomnę...
OdpowiedzUsuńA Borówki są absolutnie moim ulubionym owocem. Bez gadania i już.
Przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTwój prezent od Mamusi to ja mogę z chęcią zaadoptować jakby co. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać twoje "teksty" na blogu! Jesteś niesamowita;* Piękna spódniczka!
OdpowiedzUsuńF.
Królowo borówko wyglądasz bardzo dziewczęco, a dodatkowo podoba mi się Twój styl pisania, więc Cię obserwuję ! :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, klimacik.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz, chyba zeszczuplałaś jeszcze, bardzo podoba mi się ten pasek na spódniczce i jej kolor...nie wspomnę już o jagodowym, wakacyjnym klimacie zdjęć, tworzycie super ekipę klimatyczną z Pawłem:)
OdpowiedzUsuńOd dawna zaglądam na Twojego bloga, podziwiam styl oraz przecudowne zdjęcia. Dopiero teraz dodaję, ponieważ przedtem nie miałam konta. Zachwyca mnie Twoja odwaga w dobieraniu ubrań. Również uwielbiam koronki, tym bardziej gdy przełamuje je się trampkami. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam też czytać Twojego posty, bo są takie przyjemne dla ucha.
Oby tak dalej,
pozdrawiam! :)
Aga
Strasznie dziękuję za napstrykanie mi tu takich słów:D Cieszę się, że się odezwałaś i miło mi niezmiernie, że mam taką fajną Czytelniczkę:D mam nadzieję, że w przyszłości nie zawiodę;) Bardzo, bardzo mi miło:3
UsuńThis is such an amazinngg summer look!Love your blog and your style!Following you!Hope you can follow me too!
OdpowiedzUsuńBorowki <3 Swietnie wygladasz!
OdpowiedzUsuń~Lavinka - borówy, poziomki, maliny i truskawy<3 lowe forewa:D
OdpowiedzUsuń~MissPlayground - kiedyś se razem tak pacniemy gdzieś na krawężniku i wszamiemy wór truskawek:D
~Kiziak - to co ja mam tam na golasa przyjechać?:P Chcesz taką traumę ludziom zrobić?:P
~Fortuna - nie oddam!:D
~WithPassion - łiiii bardzo mi miło:D
~Cynamoona - zeszły jeszcze 2 kilogramy:D choć tak objadłam się w ten weekend, że do wyjazdy będę chyba o wodzie i sucharach:P Dziękujemy oboje strasznie:*
Dziękuję Wam borówkowo - poziomkowo:)
Thank you sooo much:3
jakże owocowe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńlubię Cię czytać, jestem wtedy w zupełnie innym wymiarze spraw przyziemnych :D
Panno Lemoniado! Tych pechowych kilka dni jednak się zwróciło-i wyjazd jest(nasza kolej nie zachwyca, ale to sama przyjemność! I te sielskie widoki za oknem..;),nowe buty, które są świetne!, a dla nas, czytelniczek, kolejna udana stylizacja! Zachwyciła mnie spódniczka w kropki(mam do nich słabość). Pomysł przy straganie z owocami kupuję:). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKoszuleczka i spódniczka są przesłodkie jak te wszystkie owocki co je zjesz ;)
OdpowiedzUsuńCo do Gdańska mam nadzieję, że może jakoś na Ciebie tam wpadne ;D
To Ty jesteś z Gdańska i ja o tym jeszcze nie wiem?!:D
UsuńJa żem niewiasta z Pomorza , a do Gdańska mogę wpaść ;D
UsuńKrólowa Borówa - pięknie! Mi się niezwykle podoba. :)
OdpowiedzUsuńfotograf zdolniacha! bardzo mi się podoba klimat zdjęć :)
OdpowiedzUsuńO tak, b o r ó w k i... W codziennej pielgrzymce do pracy "zahaczam" o rynek, by nabyć mały koszyczek tych fioletowych pyszności :)
OdpowiedzUsuńŚliczna torebka <3
~Anonimowy z 20.32 - ja mam nadzieję, że te kłopoty to właśnie zapowiedź wyśmienitych wakacji (odpukać w niemalowane):P W zeszłym roku było jeszcze gorzej bo do gda jechaliśmy bez biletów powrotnych:P Już ich nie dostaliśmy, a jednak na dwa dni przed wyjazdem ktoś zwrócił do kasy dwie miejscówki, które od razu przejęliśmy:D Szkoda tylko, że rowery zostaną w domu a bujać się będę na wypożyczonych no ale...:D dziękuję serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam ślicznie Szkraby:3
Jejku, jejku, zakochałam się w Twoim blogu! Tak pięknie piszesz, dodajesz niesamowite zdjęcia, no i przede wszystkim masz wspaniały styl, taki uroczy! Coś fantastycznego! Kiedyś widziałam Cię chyba w jakimś (chyba) śniadawniowym programie(ddtvn?) i żałuję, że od razu nie weszłam. Oczywiście obserwuję :)
OdpowiedzUsuńMnie też denerwują takie babsztyle, które nie znają zasad ruchu a wsiadają do samochodu :/ dobrze, że nic Ci się nie stało...
OdpowiedzUsuńI widzę moje ukochane borówki mmmmmmmmm. Wyglądasz smakowicie!
smakowicie!!
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz,piękne zdjęcia, jak zawsze;)
Jeśli do sprzedania idzie Twój jednoślad to ja się bym śliniła do niego...
OdpowiedzUsuńNie nie mój;) Pawłowy mieszczuch:) zielony:) może się ktoś skusi, albo będzie chciał sprawić prezent swojej drugiej połówce;)
UsuńUwielbiam czytać Twoje posty :) Panie na drogach czasem rzeczywiście stanowią niebezpieczeństwo, a ja już na pewno :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz ślicznie w tym owockowym stroju :)
~Olga - ogromnie mi miło:) Taak w ddtvn to byłam ja, ale to już było dawno i nieprawda;P ciesze się, że się podoba i mam nadzieję, że nie sprawię zawodu:):)
OdpowiedzUsuń~Sheila - mnie już nawet nie oto chodziło, bo każdy się może zamyśleć, gdzieś się zagapić czy po prostu nie zauważyć, ale wtedy powinien przeprosić, mignąć światłami, pomachać ręką i byłoby ok. Ta postanowiła pokazać mi środkowy palec i krzyknąć 'spierdalaj':P Przyznaję, że nie pozostałam jej dłużna i prawie nie wyciągnęłam za kłaki z tego samochodu:D no kurcze ludzie dupą myślą a nie głową:P dziekuję Ci ślicznie:D
Dziękuję dziękuję i borówkuję:3
Jaka szkoda, że nie Twój, kurde poszukuję czegoś w tym stylu ewentualnie, starej holenderskiej ramy...
OdpowiedzUsuńTak, wszystko bardzo jest super, ale pasek moim zdaniem najlepszy. Bez niego nic nie byłoby takie, jakie jest. Chyba wszystkie lumpy w mojej okolicy przewrócę do góry nogami, żeby coś podobnego znaleźć. Ozdobniczy jest i ogólnie wybitny. Pasek marzeń.
OdpowiedzUsuńPamiętam takie spódniczki z mojej epoki przedszkolnej. Wtedy ich nienawidziłam, a teraz - wow fantastic baby. Ludzie się zmieniają...
Smacznego! w tym, trwającym jeszcze, sezonie owocowym.
Ten pasek to jest w ogóle najromantyczniejszy prezent świata - kosztował całą złotówkę:P Przyznaję, że jest to jedna z moich ulubionych, lumpkowych zdobyczy:) Podobnie jak kiecka, za która zapłaciłam tyle samo:D
UsuńNo szlak mnie jasny zaraz trafi....
OdpowiedzUsuńJak Ja Ci cholernico zazdroszczę tej czupryny !
fajnie zrobiony blog...podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńobserwujemy??
Kocham borówki ! ;)
OdpowiedzUsuńWOW! fantastycznie wyglądasz ! :) suuuuuuuuper blog :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
pozdrawiam
Amandine (filmdine.blogspot.com)
pozazdrościć fotografa i tych pięknie rudych włosów :D
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na mojego bloga - obecnie oryginalny naszyjnik - nie znajdziesz takiego nigdzie indziej :D
Ale pięknie wyglądasz, zazdroszczę spódnicy. Czytam Twojego bloga od baardzo dawna i wciąż bardzo lubię Twój styl :3
OdpowiedzUsuń~Karolka - polecam wszelkie komisy albo targi staroci jeśli chodzi o tę materię:) TAm na pewno coś ciekawego wynajdziesz:) Może być też allegro, ale tam średnio na jeża zakupy rowerowe polecam:) No chyba, że chcesz rower składać to zgłoś się do którejś z dwukołowych ekip (a teraz ich od groma powstaje) i myślę, że za kilka stówek stworzą Ci Twój rower marzenie:D
OdpowiedzUsuń~Mary2710 - :D
~Amandine - dziękuję i bardzo mi miło;D
~mrs. Kitty Constance - aaa dziękuję, dziękuję:D
Dla każdego wielki giga ścisk za cudne słowa:D
Lemonko, a jakiś link coś byś podesłała? Ja się nie orientuje gdzie takiej ekipy szukać. Komis? Hym tak gdzie mieszkam takiego brak, tym bardziej brak targu staroci, allegro ma słaby wybór....
UsuńNa allegro po prostu trzeba czaić. Paweł tam własnie kupił oba rowery i z oby był/jest zadowolony. A za naprawdę niewielkie pieniądze cudnego Batavusa dostaniesz. Jeśli chodzi o ekipy to bajki jak z bajki spod Warszawy, Embassy, wystarczy wygóglać a na pewno znajdziesz to co Cię najbardziej interesuje:) Trudno mi wysypać linki bo sama najczęściej przegrzebuję się w sieci i tak znajduję co lepsze ciekawostki:)
UsuńOj, to faktycznie pełno emocji :) Śliczna z Ciebie boróweczka, a nawet jagódka :)
OdpowiedzUsuńBorówki uzależniają. W szczególności o tej porze roku. Widzę je na każdym kroku i co chwila mam ochotę po nie sięgać. Kiedyś widziałam taką piękną spódnicę (dziewczyny, która ją nosiła, nie pamiętam): biała, podobna do Twojej, z namalowanymi borówkami właśnie. Zaczarowała mnie i myślę, że Tobie pasowałaby idealnie. P.s. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWszystko jest przepiękne i ładnie ze sobą gra ;)
OdpowiedzUsuńDobre zakupy ;)
OdpowiedzUsuńO pkp nawet nie wspominaj - u mnie minusują na każdym kroku.
Mniam :) Uwielbiam wszystkie sezonowe zakupy :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona spódnicą i borówkami! Trzymaj się i nie daj się!
OdpowiedzUsuńOh pieknie wygladasz! W spodnicy sie zakochalam, a te owoce jak napisalas sa onomnomnomnom - zjadlabym :D
OdpowiedzUsuńspódnica wygląda rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.perfectdessous.blogspot.com/
Środki transportu potrafią popsoć kilka nerwów, ale na szczęście mamy ich o wiele więc jest zapas :) A stylizacja na Królową Borówę jest super :) Chciałoby się rzecz soczysta i mocno jagodowa :) Jagodowe pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńspódnicy i całemu zestawowi mówimy stanowcze TAK :)))
OdpowiedzUsuńoch jestem pierwszy raz tutaj, jestem zauroczona , jestem pod wrażeniem , jestem chętna obejrzeć od deski do deski tego bloga, no i zaczynam oglądać:)
OdpowiedzUsuńWOW wspaniałe zdjęcia! taki "klimatyczne", piękne!!!
OdpowiedzUsuńZakochałam sie w Twojej torebce, kupilas ja na stronie Asosa czy gdzie indziej? Bo szukalam na ich stronie i na allegro i niestety bez rezultatu :(
OdpowiedzUsuń:) ja tę torebkę sprzedać chce, bo mi się znudziła i mam ich jednak trochę za dużo:) Kupiłam ją w grudniu w zeszłym roku za niecałe 100 zł, nosiłam może z 5 razy:) Jeśli jesteś zainteresowana to krzyknij do mnie na maila to ja chętnie na Twoją korzyść się jej pozbędę;)
UsuńWyslalam Ci maila dzisiaj o 18:52 (nie wiem jak inaczej udowodnic, ze ja to ja, mam nadzieje, ze uwierzysz mi na slowo) ;)
Usuńr...v... ;)
Lemonko, Ciebie w ogóle można nie lubić?:D Jesteś najsympatyczniejszą blogerką, jaką kiedykolwiek miałam okazję czytać, widać, że masz duży szacunek dla czytelnika, a to się ostatnio rzadko zdarza! Jesteś skromna i tak przezabawna, że uwielbiam tu zaglądać, inspirujesz mnie modowo, dzięki Tobie pokochałam rowerowe wycieczki i doszłam do wniosku, że zdrobnienia wcale nie sa infantylne:)
OdpowiedzUsuńTo jest chyba jeden z piękniejszych komentarzy jaki u siebie przeczytałam:) Spłonę z rumieńców zaraz:) Ogromnie mi miło:) A szacunek do Czytelnika to podstawa, wszak gdyby nie Wy - Czytelnicy, blogi nie miałyby racji bytu. Blogerzy nie piszą tylko dla siebie, a jak tak ktoś mówi to uważam, że bredzi. Jakbym tak robić, to pisałabym pamiętniczki zapinane na kłódkę i ukrywane głęboko w biurku. Głupota:) Fajnie, że jesteście, fajnie, że się odzywacie:D To zawsze daje kopa do działania, do pisania i tworzenia:D Czytelnicy sa super kul!:D
UsuńDziękuję ogromnie:)
P.S. a zdrobnień to ja zazwyczaj jako sarkazm używam, to może dlatego jeszcze nie działają irytująco;) A na rowerze jeździć! jeździć jak najwięcej:D
~Jag - no weź i mam cały czas myślenie o tej borówkowej spódnicy:D
OdpowiedzUsuń~Milena - ja mam nadzieję, że będzie dobrze:P
~LolaJoo - o matko, ale mi miło:D mam nadzieję, że lektura nie zanudzi:P
Dziękuję Wam prze prze PRZE pięknie za tyle wspaniałych słów:)
świetne zdjęcia - bardzo klimatyczne! i ogolnie fajnie tu! :)
OdpowiedzUsuńRower też? Przecież to stały element wszystkich zdjęć :) Nie podejrzewam jednak, że rozstajesz się z dwoma kółkami na dobre, będzie nowy, lepszy model :)?
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się to Twoje borówkowe zestawienie kolorów podoba! I ten t-shirt połączony z romantyczną spódnicą. Takie "Offowe" zestawienie:D U mnie ostatnio triumfy święci fioletowo-miętowa chusta. Zauroczenie fioletem mam tak duże, że dostał się on do panteonu potencjalnych kolorów na moje buty ślubne, zaraz obok miętowego, malinowego i brudnego różu:D
OdpowiedzUsuń