Ostatnich kilka dni przyniosło mi wiele wrażeń, przygód i ugruntowało mnie w przekonaniu jak wielką, upartą łajzą potrafię być.
Zaczęło się od przeglądania zdjęć nowych, jesiennych kolekcji i wypatrzenia parki marzeń. Piękny zielony kolor, kaptur, dużo kieszeni, przedłużony tył...rozumiecie o czym mówię. Czasami zdarzy nam się tak, że na widok jakiegoś ciucha podnosi się ciśnienie, zdolność pojmowania rzeczywistości diametralnie spada, oddech zmienia się w sapanie, a my ze słodkich i miłych dziewcząt przeistaczamy się w łowcę, który nie zazna spokoju dopóki nie dopadnie bogu ducha winnej zwierzyny.
Tak też w piątek, jeszcze z uśmiechem na twarzy ruszyłam po pracy do jednego z centrów handlowych by w owe cudo się zaopatrzyć. Uśmiech trochę zbladł, kiedy od Pani Ekspedientki usłyszałam, że niestety, ale upatrzonego przeze mnie towaru już nie ma. Nie przejmując się zbytnio tą wiadomością, popedałowałam do kolejnego sklepu. Tam na dźwięk podobnego komunikatu mina trochę mi zrzedła, ale przecież takie pierdoły nie zniszczą mojego pozytywnego nastawienia.
Ze spokojem pojechałam na ciacho, na Masę Krytyczną i stwierdziłam, że w sumie dobrym pomysłem będzie wieczorem odwiedzić jeszcze jedno miejsce gdzie a nuż moje maleństwo dostanę (wspominałam, że w tych dniach było ono jeszcze dodatkowo przecenione? Nie? To właśnie wspominam). Z wywieszonym językiem, na dziesięć minut przed zamknięciem sklepu wpadłam i po raz trzeci tego dnia usłyszałam: 'daremne twe starania puchu marny, tyś niegodna, tyś prób za mało przeszła by móc dostąpić zaszczytu okrycia ramion szlachetnym płaszczem'.
Nie muszę chyba mówić, jaki głos odezwał się w mojej głowie ('że kurna ja niegodna, JA?! Milcz patałachu i patrz') - od tego momentu być albo nie być zależało od posiadania tej kurtki.
Z samego rana telefon poszedł w ruch i okazało się, że jeden, JEDYNY rozmiar znajduje się hen, hen daleko...na Zakopiance. Niewiele myśląc (która z nas w takich wypadkach przetwarza w swojej głowie jakiekolwiek pliki danych?!), wskoczyłam na swojego rumaka i jak ten rycerz pognałam przez góry (no dobra, górę, której podjazd omal mnie nie zabił. Sił brakowało po pełnym kilometrów poprzednim dniu) na dosłownie drugi koniec Krakowa.
Wygrałam. Wróciłam z tarczą. Przez deszcz, ale z tarczą. Z parką w reklamówce. Mission Accomplished.
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
parka - House; sukienka beżowa - Top Shop; sukienka koronkowa, buty - Stradivarius; torba - prezent od Zuzy
P.S. By było śmieszniej od niedzieli coś dziwnego zaczęło mi stukać w rowerze. Oględziny, macania nie wykazały nic, a coś ciągle dawało o sobie znać. Wczoraj odkryłam, że dwa troczki od opisywanej wyżej kurtki obijają mi się o błotnik - #facepalmpedałem. Tak...gloomy mondays też bywają fajne;)
Kurtka rewelacyjna!!! Też by mi się taka przydała :)
OdpowiedzUsuńjaka piękna parka!
OdpowiedzUsuńKurtka godna takiego wysiłku!;))
OdpowiedzUsuńpalto totalnie warte zachodu! Zła zazdrość mnie zżera, bo takie piękne, gratuluję Ci, że się udało upolować! <3
OdpowiedzUsuńha ha ha, dobre z tymi troczkami! swietna kurtka, btw;))
OdpowiedzUsuńbardzo ładne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia dlaczego, ale ubzdurałam sobie, że jesteś z Wrocławia, i przez chwilę analizowałam, ile mogła zająć Ci podróż rowerem z Wrocławia do Krakowa <3 Nie, nie jestem blondynką :D
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak, kurtka doskonała, ja bym po nią nawet z Katowic do Gdańska jechała!
Do Gdańska jechać to zawsze:D
UsuńPiękna historia, doskonale się z bohaterką utożsamiam, ponieważ sama przejechałam całą Łódź w poszukiwaniu upatrzonych butów, a potem powtórzyłam eskapadę z moim ukochanym po jego upatrzone buty. A jak przyjemnie się teraz w nich chodzi :D
OdpowiedzUsuńLemonie, dziewczę szczęśliwie posiadające te piękną kurtkę! Wróciłaś z tarczą, bo z tarczą wracają wygrani, ci co bohaterskie życie wiedli i teraz są prze miliony wspominani, jako dzielni wojowie. Na tarczach to ci zhańbieni, przynoszono tak zwłoki, którym... no... nie wyszło.
OdpowiedzUsuńPoprawiłam od razu:D Mnie chyba jeszcze te kilometry w pełni nie opuściły i zmęczenie mentalne czuję nadal:D Dziękuję za szybkie zwrócenie uwagi:*
UsuńŚwietnie wyglądasz!;)
OdpowiedzUsuńBeżowa sukienka cudna;)
Bardzo ciekawy zestaw, otoczenie fenomenalne! I gratuluję upolowania parki, jest świetna, bardzo Ci pasuje. :)
OdpowiedzUsuńHa! Tę (ok..taką) samą parkę dorwałam już w lipcu^^ A ponieważ bardzo cenię Twój gust, jestem z siebie dumna. I teraz będę się lenić i bezczelnie odgapiać stylizacje.
OdpowiedzUsuńO kurde! Ja jej w lipcu jeszcze w ogóle nie widziałam!:D Ale to może dlatego, że wtedy jeszcze plątałam się po wyprzedażach i mi zniżki oczy przysłoniły:D Odgapiaj wszystko jeśli tylko Ci się spodoba:)
Usuńwarto bylo o nia walczyc! jest idealna! :-)
OdpowiedzUsuńświetna kurteczka, idealna !
OdpowiedzUsuńprześliczne zdjęcia, a wspomniana parka, sukienka i buty, chętnie widzialabym je w swojej szafie :)
OdpowiedzUsuń~Panna Natasha - nie zazdrościć tylko rajd po sklepach zrobić:)
OdpowiedzUsuń~BlondHairedHippie - otóż to:D Chodzi się w niej wspaniale:D
Dziękuję Wam ogromnie:)
Kobiety są straszne, doskonale cie rozumiem, jak mi się coś zamarzy, tak nie ma odpuść.... ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie:D
UsuńParka warta takiego rajdu;)
OdpowiedzUsuńa ahahha to się nazywa poświęcenie :D
OdpowiedzUsuńświetny tekst!napisz książkę-kupię xD
OdpowiedzUsuń+SUUPER LOOK!<3
Nie rwałbym się na jedną rzecz specjalnie, bo muszę mieć.
OdpowiedzUsuńboś facet. :)
UsuńTa kurtka jest bardzo praktyczna-tak przynajmniej wygląda, bardzo do Ciebie pasuje. Ale nie masz wrażenia, że rękawy są nieco za krótkie?aha, bardzo ładne masz nogi na ostatnim zdjęciu.
OdpowiedzUsuńM.
Nie, nie:) Ja je sobie często tak podwijam na gumce:) Z resztą jak macham tymi moimi łapami to one troche do góry opadają, a potem się zatrzymują:) I dziękuję ogromnie:)
UsuńUwielbiam te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę parkę i miodową sukieneczkę!! :) Tak, każda z nas dobrze zna tą bieganinę za upragnioną rzeczą. A i cieszy mnie zwiększona liczba postów, serdecznie pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńHa! A w planach mam ich jeszcze więcej w tygodniu!:D Dziękuję ogromnie:)
UsuńCzemu jeszcze nie wpadłam na to, żeby do mojej parki założyć kieckę .... hmmm Chyba muszę nadrobić, dzięki za inspirację Kochana :* A jeśli jesteśmy juz przy nabytkach do jesiennej szafy (patrz poprzedni post), to ja już mam swój wymarzony płaszcz w kolorze czerwonym z odpinanym kapturem z Housa własnie, dzisiaj nabyłam ;) Nie obyło się bez przygód, no ale mam mam mam go w końcu ;) po 3 latach polowań odkryłam o co chodzi z sezonowością w sklepach ;P Buzioczki :*
OdpowiedzUsuńAaaaa super, super, super:D House daje ostatnio czadu z rzeczorami:) Super ceny i całkiem fajna jakość:D Oraz, osobiście uważam, że parki to właśnie najpiękniej z sukienkami wyglądają:D
UsuńMi się też upatrzyła parka wiosną i musiałam ją mieć, na całe szczęście ją złowiłam i hasam w niej najczęściej :) Nie wiedziałam, że to taki uniwersalny ciuch jest ;)
UsuńMoja Ruda Ukochana Główko;) Nie jesteś sama w tym bólu i znoju...Ja ostatnio na przykład nagle, zupełnie niespodziewanie, odkryłam, że jedyne czego w tym momencie potrzebuję do spokojnej egzystencji jest...mgiełka Victoria's Secret. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby ta myśl nie naszła mnie zaraz po 8 godzinach pracy, która jest niezwykle wyczerpująca. Piękny zapach, bez którego nie wyobrażałam sobie dalszej egzystencji okazał się jednak silnym przeciwnikiem dla zmęczenia i...ruszyłam. Na drugi koniec Sztokholmu. Do domu wróciłam przynajmniej 2 godziny później, niż powinnam. Pachniałam jednak przepięknie i tylko to się liczyło;) I nic to, że w Polsce, dwa tygodnie później kupiłabym dwie w cenie jednej w Szwecji. Eh, Babą być...
OdpowiedzUsuń~Żużu - <3 Jak ja Cię doskonale rozumiem:D:D
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam Słońca za każde słowo:)