Przedstawiam Pikusia. Małego kundelka o wielkim sercu, przestraszonych oczach i sprężynowych łapkach.
Poznaliśmy się w mroźny wieczór, na początku tego roku, kiedy to spokojnie wracałam z pracy. Mróz, śnieg, -30 stopni, a tu nagle biegnie mała, biała kulka w moją stronę. Przemarznięta to szpiku kości, kulejąca, ale jakaś taka pełna radości. Jako że jestem chyba największą psiarą świata i z każdym 'ciapkiem' muszę się przywitać, tak też nie było inaczej tym razem.
Małego wzięłam w ramiona i...nie mogłam Go już wypuścić. Pierwsza myśl, że pewnie biegł tak szybko za jakimś swoim 'Panem', jednak w pobliżu nikogo nie było.
Druga? trzeba psa zabrać i zagrzać.
Rodzice niestety nie zgodzili się na zatrzymanie Pikusia u nas, można powiedzieć, że ciągle boli ich strata naszej Jamniczki. Ale, że jestem uparta, stwierdziłam, że Maluchowi dom znajdę. Zawitałam więc do sąsiadki zza ściany. Również miłośniczki czworonogów wszelkiej rasy, która też po ostatnim ulubieńcu doszła do wniosku, że już nie może się z żadnym zwierzakiem tak zżyć i już żadnego nie chce. Z małym pod pachą zapukałam do jej drzwi. Pan Józek - mąż jej, jak go tylko zobaczył, co tu dużo mówić - zakochał się. Zapatulił od razu w kołdrę, podstawił miskę i zaczął rozgrzewać.
Miał zostać jedną noc, jest do tej pory. Ulubieniec całego bloku. A co najfajniejsze, pomimo zerwanego ścięgna, które jakiś bydlak mu zasponsorował, biega, skacze i nikt nie może za nim nadążyć.
I tu taki apel z mojej strony. Idzie zima - pomagajcie maluchom, które bez dachu nad głową i ciepła mogą jej nie przetrwać. Naprawdę, niewielkim nakładem sił można życie uratować i uczynić małe stworzenie szczęśliwym.
kocham psiaki, sama mam suczkę, Twój (Wasz ;)) piękny też :))
OdpowiedzUsuńkochana biedniażka!
OdpowiedzUsuńHeh, masakra - przeczytałem tytuł posta i myśle: O kurcze, ktoś nam składa życzenia z okazji dnia zwierząt? Chyba troche to chamskie :P A tu taki ładny piesek...
OdpowiedzUsuńCudny piesek. zawsze strasznie mnie rozczula los wszelkich ciapków i kotów też i znowu prawie się poryczałam przez twój post:) Miał mały farta, że na Ciebie trafił. Dzięki takim historiom moja wiara w ludzi jeszcze trwa:))
OdpowiedzUsuńTak na marginesie, mój chłopak uważa, że jestem nienormalna, bo rozmawiam z moim psem jak z człowiekiem, ale oni się z Radarem nie lubią za bardzo, więc to pewnie przez to te docinki (ta zazdrość, ze strony psa nawet większa:)))
@Facet w szafie: dzien wczesniej byl 'Dzien zwierzat' i z tej okazji akcja szafiarska majaca na celu pokazanie pupila i (choc w malym stopniu) uswiadomienie ludziom jak pomoc tym bezdomnym jest potrzebna. Cobysmy ignorantami nie byli kiedy chodzi o nekane czy nie posiadajace wlasnego legowiska zwierzaki.
OdpowiedzUsuń@adchen: nie rpzejmuj sie ja z psem tez rozmawialam (z reszta robie to do tej pory z kazdym ciapkiem:P):D poza tym Pies rozumie:) a co do zazdrosci, oooj potrafia byc Maluchy zazdrosne i to nawet bardzo:D
słodziak. a jak skronie pokula łapkę :)
OdpowiedzUsuńŚliczna ma mordkę...piękny słodzik...
OdpowiedzUsuńłojeju jaki kochaniuszek :*
OdpowiedzUsuńJa też tak bardzo kocham psiaki! sama mam dwa!:)
OdpowiedzUsuńśliczny psiak, podobny do mojego...
OdpowiedzUsuńnie rozumiem jak mozna wyrzucić i zrobic krzywde takiemu bezbronnemu stworzeniu, wkurza mnie to okropnie!!!
gdybym ja znalazła się a takiej sytuacji jak Ty zrobiłabym dokładnie to samo, dobrze że trafił na ludzi którzy go przygarneli i pokochali :)
Niesamowicie przypomina mi moją sunię, znajdę zabraną z usypanego węgla... (już jej z nami nie ma:/)
OdpowiedzUsuń