Oczywiście biegam jeszcze po sklepach gdzie wygrzebuję ostatki przecen na wieszakach. Teraz kiedy końcówka, większość rzeczy można znaleźć w naprawdę 'cieszących serce' cenach (Eureka! odkryłam Amerykę). Tak było właśnie z dydndającym na szyi mej wisiorem boomboxiorem - jak ja to radyjo nazywam.
Kilka miesięcy temu znalazł go Paweł na stronie Accessorize. Pokazał mi, ja jak to ja - oniemiałam, padłam, wydałam z siebie milion wzdechów a po przeczytaniu informacji 'out of stock' zalała mnie rozpacz jak smoła czarna (ach, te chwiejne nastroje). Jednak biorąc pod uwagę jaką jestem gapą, nie mogło to się tak po prostu skończyć.
Pewnego pięknego dnia przebiegając szybko przez Floriańską oczom mym ukazał się wymieniony wyżej sklep. Po nazwaniu siebie w myślach durną kozą, biadoleniu, że przez swoje nieogarnięcie kiedyś w tym świecie zginę, wparowałam do bram piekieł. Pominę fakt ogólnego zauroczenia asortymentem, wszelakiego rodzaju pierdółkami i 'niezbętnikami' życia codziennego. Znalazłam go. Niestety cena, która na stronie była promocyjna tu okazała się zaporowa. Masz Ci los, jak pech to pech. Co kilka dni wbiegałam do sklepiku popatrzeć czy jeszcze jest, aż któregoś dnia wieszak z nim opustoszał i moje cacko zniknęło.
W ostatni piątek ruszyłam pędem w stronę dworca, gdy jakaś zła moc, siła nieczysta wciągnęła mnie do owego przybytku pokus. Przeglądam 'pierdzionki', bransoletki, gdy nagle mym oczom ukazuje się ON. Jeden, jedyny, ostatni. Cap w łapy i do kasy. Tam okazało się, że biedak został pozbawiony ceny, kodu i wszystkiego dzięki czemu mogłabym go nabyć. Tylko dzięki pomocy cudownych Dziewczyn, które obdzwoniły wszystkie Warszawy i inne stolice dowiedzieliśmy się, że wisior zszedł z ceny do 14 zł - hellyeah!
Spodenki z kolei zakupiłam w Oysho. O uzależnieniu do tego sklepu pisać nie będę, mogłabym z niego wykupić wszystko. Z resztą biorąc pod uwagę tegoroczne wyprzedaże to byłam tego naprawdę bardzo bliska.
Powyżej, proszę Państwa, macie przykład typowego dla mnie gapiostwa w postaci literówki. Human tuman pełną gębą.
P.S. Omal bym zapomniała! Przypominam o konkursie, w którym do wygrania bon na zakupy!
zdjęcia - Paweł
szorty - Oysho; koszulka - prezencioch; wisior i pierścienie mocy - Accessorize; koszyk - H&M; buty - no name
czytając Twojego posta uśmiałam się jak nigdy :) dzięki za poprawienie humoru!
OdpowiedzUsuńNo nie, takie mały a tyle zachodu? :D
OdpowiedzUsuńSuper! A ten plastikowy koszyk uwielbiam!
OdpowiedzUsuńpałam miłością wielką do tychże szortów z Oysho, tak jak i do narzutki, też z tego samego sklepu!
OdpowiedzUsuńAccessorize rzeczywiście jest super "tanie", ale i tak kocham tam chodzić <3
OdpowiedzUsuńStylizacja świetna, jak zawsze <3
zazdroszczę Ci tego morza okrutnie, zamiast ciuszków zabierz mnie! będę Cie zabawiać rozmową, a tak to co? Ubrania CI tego nie dadzą=P
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie też dziś historie zakupowe z piekła rodem... ech, ta złośliwość rzeczy martwych...
wyglądasz cud, miód i najbardziej na świecie zazdroszczę Ci rowerka, bo ja z moim rozstałam się i nie wiem jak mam wrócić do niego, bo po przeprowadzce nie bardzo mam go gdzie trzymać:(
świetne szorty:)
OdpowiedzUsuńTe koszyki już kiedyś miały swój złoty czas, prawda? Jakoś mi się kojarzy. Musiałabym pogrzebać w piwnicy w takim razie :D Wisior był ci widocznie przeznaczony :D w końcu mimo wszystkiego wpadł w twoje ręce.
OdpowiedzUsuńPiękne szorty, ale obawiam się że na gołe nogi już nie będzie czasu. I muszę powiedzieć, że nigdy nie doszło u mnie do tak wielkiej desperacji w zdobyciu czegoś. Podziwiam;)
OdpowiedzUsuńPiękne spodeki! Też miałam ochotę na koszulkę z roweeerem... Twoja jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńkoszyk pięknie peerelowski.
OdpowiedzUsuńmnie się co jakiś czas marzy z kolei siatka :-)
aaa, co ja miałam powiedzieć...
a juz wiem!
ty się tak szykujesz, jakbyś miała pół roku nad tym morzem być!
Wooooow, masz absolutnie genialne włosy!
OdpowiedzUsuńŚwietna koszulka!
boskie szorty! szukałam podobnych! muszę sprawdzić w Oysho. A jaka była ich cena?
OdpowiedzUsuń/ania
Twoje zawzięcie co do dodatków jest niesamowite.
OdpowiedzUsuńbtw. Też się zakochałam w Accessorize od pierwszego wstąpienia!
;-)
majka
@Kamila - cała przyjemność po mojej stronie:D
OdpowiedzUsuń@Agatiszka - mały ale z pie.dolnięciem jak widać:P (przepraszam od razu drogich Czytelników:) )
@Baśka - do szortów, sukienków, narzutków i majtków:D do wszystkiego:D
@Żużu - ale jak to rozstałaś się z rowerem? to gdzie On biedny jest?:( Cho do mnie w sobotę, spakuję Cię w walizkę:D
@Patrycja Antonina - ja to już mam masę takich rzeczy 'przeznaczonyh' co to nad nimi wcześniej wylałam morza łez:P
@sskers - nie będzie czasu? ja cały czas z gołymi nogami biegam:) a na plaży choćby przy 15 stopniach w bikini sobie siądę:P Ot! dla zasady:P
@Szpiegula - bo ja od kilku lat sie na urlop nie szykowałam:P Ty wiesz jaka to jest podnieta?:P a siatka też też:D
@Anonimowa Ania - a cena ich była 49.90:)
Bardzo Wam dziękuje za przemiłe słowa:3
Kochana, rower został u rodziców, a ja przeprowadziłam się na drugą stronę Galerii Krakowskiej:(
OdpowiedzUsuńświetny zestaw ! :)
OdpowiedzUsuńświeeetne szorty <3
OdpowiedzUsuńJak widać, trzeba być wytrwałym, żeby zdobyć takie cudeńka! :D
OdpowiedzUsuńHA! ktoś ma tutaj takie same pierdzienie mocy!
OdpowiedzUsuńto mówiłam JA- szpiegowsky ;-)
ślicznie wyglądasz:) koszulka jest świetna:) jeśli lubisz przeglądać modowe blogi zapraszam do mnie:) zachęcam do obserwacji;*
OdpowiedzUsuńNo tylko sobie poukładajcie z jakimś senesem te pierdzienie!:)
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu - ma być super pogoda!
Swietnie wyglądasz i naszyjnik jest świetny,nie dziwie się,ż etak bardzo chciałaś go mieć ;))
OdpowiedzUsuńhaha uwielbiam jak piszesz. : D
OdpowiedzUsuńpomimo ubogiej historii szorty są cudowne. Dobrej zabawy na urlopie! ; )
@Luiza - oby była!:)
OdpowiedzUsuń@Panna Natasha - bo dziś głównym bohaterem był wisioor:D
Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję:3
lovely look!
OdpowiedzUsuńxxx
Twój wpis czyta sie super! Zapraszam na mojego bloga http://stillady.blogspot.com
OdpowiedzUsuń