Uparłam się, że dziś zrobię posta i choćby nie wiem co - ten post będzie.
Najpierw chciałam go stworzyć w wolnej chwili w pracy. Wolnej chwili jednak znaleźć się nie dało, a jak już spłynęło na mnie radosne piętnaście minut spokoju, Blogger powiedział: 'Wal się, lepiej zobacz czy upatrzony sweter wciąż jest dostępny w internetowym sklepie'. Jak Pan Blogger mówi, tak lemon robi - tu zbędnej filozofii nie ma.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi dawały mi do zrozumienia żeby dać sobie dziś spokój z pisaniem. Bo na przykład jak mogłabym odmówić godzinnej posiadówy w zajefajnym serwisie rowerowym z niezwykle, hm, urodziwym przystojniakiem, który jedną ręką podnosi moją krowę (a wierzcie mi, ona waży. WAŻY) i obchodzi się z nią tak profesjonalnie, że aż serce się cieszy, że w końcu roweros wszystkie śrubki i linki dopieszczone ma na tip top. A jak już udało się Pawłowi wyciągnąć mnie z bicyklowego nieba (by było zabawniej, to On mnie do niego zaciągnął, we własnej sprawie pojechał, niech sam ma teraz do siebie pretensje, że sobie konkurencję robi;) ), trafiliśmy wprost na Zakrzówek. Jak sami zatem widzicie, nieśpieszno było mi dziś do klawiatury, kłody pod nogi rzucał mi los i przekabacał słońcem i szumem drzew.
Jednak nie ze mną te numery, ja mam skille w multitaskingu. Ja wielozadaniowa jestem. Dobra organizacja pracy to mój konik, więc późno bo późno, ale jestem! I jest sukienka! Jeansowa! Wprost z ulubionego, gdańskiego vintage shopu. Wiązana z tyłu na kokardę, wygodna jak dresik, można w niej robić co się chce, kiedy chce i o każdej porze dnia i nocy. Do tego ukwiecony wianek, ukwiecony krzak i trochę umęczona gorącym dniem ja. Hadzia!
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
sukienka - gdański vintage shop; buty - Asos; ukwiecona opaska - Nevermind
Twój słowotok jest dziś normalnie niepowtarzalny przez nikogo no i ten Blogger czasami lubi dać blogerom wolne.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się jednak udało, bo byśmy tej pięknej kiecki oglądać nie mogli, no!
OdpowiedzUsuńA sukienka serio świetna:).
Och bożesz jakbym chciała takich rozpraszaczy, rajów rowerowych a nie zabijajacych spojrzeń że smiem jechać po sciezce dla rowerów podczas gdy znajomi czy mamusie z pociechami tam przeciez ida a ja ich chce potracic ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ciebie Lemonku, twoje pisanie i piekne foty <3
<3 LoweErillowe:D Przyjechałabyś kiedyś do Krakowa, kurcze:D Wyściskałabym Cię za wszystkie czasy:D
UsuńLato Ci służy, wyglądasz przepięknie :) Gdzieś kiedyś wyczytałam, że pracujesz w urzędzie, czy obowiązuje Cię w pracy określony sposób ubierania? Chciałabym podczas załatwiania jakiejś sprawy wpaść na taką sympatyczną osóbkę :)
OdpowiedzUsuńJako taki dress code mnie (na szczęście)nie obowiązuje, choć w dresiku przyjść do pracy mi nie wypada (choć jak tak, pomyśle, to zależy w jakim dresiku:P). W 99% w pracy prezentuję się tak jak na zdjęciach, więc jakby co, zapraszam do Urzędu:D
Usuńpięknie;)
OdpowiedzUsuńach piękna sukienka piękna...zastanawia mnie, czy zawsze ubierałaś się w takim "stylu". czy może za czasów młodszej młodości byłaś mroczną punkówą albo skatem? :) fajnie by było zobaczyć taki wpis, udokumentowany zdjęciami rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńKurcze, powiem Ci, że to genialny pomysł na posta:D Musiałabym tylko jakimś cudem znaleźć zdjęcia z tamtego okresu nadające się do publikacji:P W każdym razie, będąc te kilka lat młodszą byłam dresem biegającym w oldschoolowych bluzach adidasa wynajdywanych w lumpach, strychach znajomych czy innych pełnych skarbów miejscówkach:D Miałam pas nabity z ćwiekami i jeszcze większą szopę na głowie niż teraz (w sumie to tapir raczej był):P Generalnie wyglądałam trochę jakbym wydostała się z lat osiemdziesiątych:D Ach no i miałam wtedy niezłą kolekcję adidasowego obuwia (z resztą teraz spoczywająca dzielnie w pudełkach), bo to wtedy były piękne czasy kiedy dolar stał po dwa złote:D W sumie to wtedy byłam takim śmiesznym, kolorowym człowieczkiem (ekhm, a teraz jestem niby poważnym). W każdym razie, muszę odgrzebać starocie i coś tu Wam pokazać:D
UsuńPisz do mnie jeszcze o piekny Lemonie! Kiecuche masz cudna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Anka
Ty wiesz, ze ja uwielbiam takie sukienki, prawda? :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem;)
UsuńPowtarzam się zapewne, ale bardzo lubię Twoje posty czytać :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia... Bardzo podoba mi się ten wianek :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam :)
http://franciszekvex.blogspot.com
https://www.facebook.com/pages/Franciszek-Vex/520010831387328
Wygladasz fantastycznie! super wianuszek
OdpowiedzUsuńKisses
Aga
www.agasuitcase.com
Gdańsk zawsze na Ciebie dobrze wpływa jak widzę :D
OdpowiedzUsuńSukienka cudna jak i jej właścicielka :)
Pięknie:)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentujesz! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ta sukienka jest nieziemska! ♥
OdpowiedzUsuńUcieszył i zaskoczył wpis w tygodniu, pozytywnie!:) Zachwycam się stylizacją i miejscem, bo jest naprawdę idealne i cóż po prostu pięknie! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLemonku przecudowny, co fajnego polecasz zobaczyć w Krakowie? jedzenie, zabytki, miejsca, gdzie można napić się dobrego piwa/wina/kawy/wyczillować? :)
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o dobre zarcie i chill to koniecznie Prowincja na brackiej i Cupecake corner (w tym samym miejscu), na wyzerke oolecam MooMoo burgery lub Love Krowe na kazimierzu:) z reszta tam, gdy dojdziesz na plac Nowy bedziesz w centrum najfajniejszych knajpek + zapiekanki u Endziora:D wieczorem koniecznie lec pod Hale Targowa na kielbaske z nyski:D polecam tez Makaroniarnie zaraz przy kladce bernatce i Sowe na Szewskiej;) dobry chillout jest na trawce nad Wisla nad ktora mozna sie udac wprost z lodziarni na Starowoslnej (tej gdzie jest największa kolejka):D jeśli chodzi o zabytki, to oprocz tych przewodnikowych, ja polecam sie po prostu zgubic:) wtedy natrafisz na najciekawsze miejsca:D
UsuńW ogole, przepraszam, ze tak dlugo trzeba bylo czekac na moja odpowiedź, ale ostatnio nawet nie mialam kiedy komputera odpalic, a w pracy blogger caly czas mi pokazuje srodkowy palec:p
W kazdym razie, mam nadzieje, ze choc odrobine pomoglam, a jak sobie cos jeszcze przypomne to dam znac:D
Sciskam przemocno:3
Czy wspominałem już o zimniokach?
OdpowiedzUsuńNie?
No właśnie, nie...
Lepiej byś pole obsadziła zimniokami, a nie cały czas zakładała jakieś fatałaszki i paradowała przed obiektywem aparatu! Aaa... zapomniałem... nie ma pola i nie ma zimnioków... Jest tylko głód i halucynacje z niedożywienia :( Takie życie!
PS
Nie lansuj się tak, bo zwrócisz uwagę politbiura!
Sukienka podobałaby mi się, ale nie wiem dlaczego, wydaje mi się, że jej czegoś brakuje. Nieracjonalnie jakoś. W każdym razie, jeśli patrzyłabym okiem normalnym, a nie odkrzywionym przez jakieś moje estetyczne wymogi z kosmosu, byłabym zachwycona. Na chwilę obecną mogę powiedzieć tylko - fajnie, ale... Kwiaty we włosach jednak podziwiam, a koronkowe obuwie wygląda uroczo. Lansuj się! :)
OdpowiedzUsuńPrześlicznie! :)
OdpowiedzUsuńPiekna sukienka! Rozane tlo jest cudne :-)
OdpowiedzUsuń~Anna Słomka - będę!
OdpowiedzUsuń~Anna Sabara - Gdańsk wpływa na mnie najlepiej:D
~Anonimowy z 15.07 - Kanapko, wiedz, że odwiedzę Cię w ten weekend i możesz już się bać!:D
~Krysztally - myślałam czy by jej jeszcze czyms nie ozdobić, ale za każdym razem jak coś do niej dodawałam, to taki jej urok gdzieś znikał:D Dlatego zostawiłam ją gołą i wesołą:D A koronkowe obuwie najwygodniejsze na świecie jest!:D Kiss, kiss:D
Dzięuję Wam Kochani za tyle przemiłych słów:D
przepiękna jest ta sukienka, wyglądasz przeuroczo!
OdpowiedzUsuń