Im więcej robię ostatnio rzeczy, im bardziej chcę uciec od szarej monotonii, która wraz z krótszymi dniami coraz bardziej chce umościć sobie miejsce w moim życiu, im więcej chcę wprowadzić w swoim otoczeniu pozytywnych zmian, tym częściej do moich uszu dociera pytanie: 'ale po co?', 'że też Ci się chce', 'przecież to bez sensu'. Zastanawiające jest to, że takie słowa najczęściej słyszę z ust osób, których największym osiągnięciem w ciągu dnia jest obejrzenie wieczornych wiadomości, przewertowanie najnowszych stron Kwejka czy innego Pudelka.
I kiedy wczoraj, po radosnym oznajmieniu moim umiłowanym Rodzicom, że wybywam na kilka dni nad morze padło moje ulubione ostatnio pytanie, trafił mnie przysłowiowy szlag.
Jak to po co? Jak mi się chce!?
BO TAK. Bo w tym momencie mam na to ogromną ochotę.
Może ja jestem wariatką, może jestem zakręcona jak ruski czołg, może nawet jestem głupia, ale należę do ludzi, którzy mają ochotę robić coś więcej niż żyć według odgórnie ustalonych zasad. Praca - Dom - Papu - Internety - Siku - Spać. I tak w koło Macieju. 350 dni w roku (biorę poprawkę na urlop/brak światła/wyjście do knajpy).
I ja tak nie chcę.
Chcę się obudzić w środku tygodnia i stwierdzić, że właściwie dlaczego by nie wziąć kilku dniu urlopu i nie pojechać na drugi koniec Polski podładować baterie? Dlaczego by nie wstać wcześniej i w cukierni skosztować ulubionego tortu na śniadanie? Dlaczego by nie zamiast tego tortu opitalać pomarańcze na łące za blokiem? Dlaczego by nie uczyć się nowych języków, zacząć bardziej o siebie dbać, uprawiać jogę, taniec towarzyski, w końcu zacząć więcej czytać czy nawet prowadzić takiego pierdołowatego bloga?
No właśnie.
Nic nam nie stoi na przeszkodzie. Nic nas tak naprawdę nie ogranicza. Chcieć to móc. Tyle.
I ja tak nie chcę.
Chcę się obudzić w środku tygodnia i stwierdzić, że właściwie dlaczego by nie wziąć kilku dniu urlopu i nie pojechać na drugi koniec Polski podładować baterie? Dlaczego by nie wstać wcześniej i w cukierni skosztować ulubionego tortu na śniadanie? Dlaczego by nie zamiast tego tortu opitalać pomarańcze na łące za blokiem? Dlaczego by nie uczyć się nowych języków, zacząć bardziej o siebie dbać, uprawiać jogę, taniec towarzyski, w końcu zacząć więcej czytać czy nawet prowadzić takiego pierdołowatego bloga?
No właśnie.
Nic nam nie stoi na przeszkodzie. Nic nas tak naprawdę nie ogranicza. Chcieć to móc. Tyle.
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
garnitur - Zara; koszula - Sinsay; buty derby - Massimo Dutti; teczka - Not A Virgin Shop
o bożesz - jakiego masz pięknego garniaka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 też chce!!! o mamo....no i rób rób rób ile wlezie co tylko chcesz...ale prosze do woreczka jodu mi nałapać :D
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, przywiozę jodu cały gar:D
UsuńAment! choć dopiero od niedawna jestem tego świadoma, ale ogólny brak czasu mobilizuje mnie do brania na siebie coraz większej ilości obowiązków. ale takich obowiązków, które mi radość sprawiają. kombinuję, planuję i realizuję.
OdpowiedzUsuńwyglądasz przepięknie. i tak bardzo się cieszę, że masz taką samą girę (rozmiar)! hrhrhr ]:-) (czy jak tam się diabła wrzuca)
Ja mam to samo! Im bardziej zawalona jestem robotą, tym więcej biorę na siebie:D Ale ja tak uwielbiam planować, mobilizować się i wpadać w wir obowiązków:D
UsuńLowe Maoamowe<3
Za ten post jedno wielkie DZIĘKUJĘ! Bo ten post strasznie motywuje.. Że nei warto czegoś robić dla kogoś tylko dla siebie..
OdpowiedzUsuńPoza tym jak zawsze padam na kolana przed zdjęciami <3
Dih.
Oczywiście, że grunt to robić coś co nam sprawia największą radość:) Bez względu na wszystkie komentarze nie wnoszące nic do tego:)
UsuńGenialny pomysł połączenia kraty z wzorami kwiatowymi,jestem pod ogromnym wrażeniem kochana:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdeczne
http://zocha-fashion.blogspot.com/
Jestem stara, będę marudzić. Ja tak nie mogę. Mam obowiązki - psa, który czeka i płacze za mną, a źle znosi dłuższe wyprawy, a ja źle znoszę dłuższe rozłąki... Ale popieram, nie wolno popadać w rutynę, zasiedzieć się i pozwolić, żeby odgadywanie piosenek w "Jaka to melodia?" było najjaśniejszym momentem dnia. Tyle jest ciekawych rzeczy dookoła, po co marnować czas na głupoty, kiedy można go zmarnować na coś, co się zapamięta i sprawi dużo więcej radości? Bo po co adoptować psa? Tak naprawdę, to uciążliwe, niepraktyczne. Nie mogę wyjechać, jeśli ktoś nie zgodzi się zaopiekować bestią. A po co Ty jedziesz nad morze? Wydasz pieniądze, droga daleka, pogoda już nie taka letnia, dostaniesz jeszcze zapalenia pęcherza... Nie warto.
OdpowiedzUsuńTaką torebkę kisić w domu? Koniecznie musisz całą Polskie objechać, niech ludzie wszędzie zobaczą, że masz styl i gust ;)
Nie uważam żeby adopcja psa była problemem:) Mam sporo znajomych, które ze swoimi czworonogami jeżdżą po świecie i nigdzie nikt nie robi im problemów:) Zyjemy w takich czasach, że ludzie muszą mieć dostęp do wielu udogodnień - w hotelach można trzymać psy za skromną opłatą (np. w tym do którego ja jeżdżę jest to bodaj 10 zł), Wszystko się da, trzeba tylko chcieć:D I nie ma marudzenia:D
Usuńtorebka jest przepiękna! <3
OdpowiedzUsuńCzaderski strój!!
OdpowiedzUsuńA co do tego co napisałaś, to ja uważam tak jak Ty :) chcieć to móc!!
Genialny garnitur! ; )
OdpowiedzUsuńŚwietny ten garniak!;)
OdpowiedzUsuńJesteś genialna - mam na myśli i dzisiejszy tekst, i strój. Pięknie.
OdpowiedzUsuńWspaniała jesień na zdjęciach!
świetny zestaw :)
OdpowiedzUsuńsama do niedawna mieszkałam w stolycy gdzie obracałam się tylko na linii praca-hotel-jeść-umyć się-spać a i w sobotę zajęcia na uczelni i tak w kółko...zmieniłam pracę, wróciłam do miasta w którym studiowałam, gdzie mam znajomych, od zeszłego poniedziałku chodzę na zajęcia baletowe dla dorosłych :) mam teraz sporo nieplanowanego wolnego i gdybym mogła (kasa ;///) wsiadłabym w pociąg i pojechała w Bieszczady, do tych kolorów, dziczy i głuszy..., chcieć to móc !!! Baletnicą już nie będę ale co mi tam, spełniam swoje dziecięce marzenia :) a strój jak zwykle zachwycający i te liście !!! :)
OdpowiedzUsuńTak jest! Go girl! Tak trzymaj!
UsuńP.S. Poszukaj jakiś tanich połączeń z Bieszczadami:) A nuż się coś znajdzie:)
generalnie wyjęłaś mi to wszystko z mózgu, uwielbiam wszelakie teoretycznie głupie pomysły. i żałuję, że sama nie wpadłam na pomysł z tortem na śniadanie (jeżeli jest coś do jedzenia co kocham nad życie, to jest to tort własnie, wszystko jedno jaki). już wiem co robię w sobotę rano!
OdpowiedzUsuńHa! To ja z całego serca życze smacznego!:D
UsuńTylko, nie wiadomo dlaczego, nie wszystkim się chce. :)
OdpowiedzUsuńLenistwo i 'niechcemiś' to według mnie jedna z chorób dzisiejszego społeczeństwa:)
Usuńuwielbiam Cię! Twoją radość i chęć do życia, i że robisz to na co masz ochotę i kropka :)
OdpowiedzUsuńGarnitur piękny, ale torebka mi tu zakłóca jego odbiór.
OdpowiedzUsuńOjtam, to jest super lemonowa torebka - musiała być, żeby całość nie była taka sztywna:)
Usuńgarniturek piękny!! <3
OdpowiedzUsuńbuty <3
OdpowiedzUsuńxoprimaxo.blogspot.com
Brawa dla tej Pani! Za mentalność i za stylówę :)
OdpowiedzUsuńKłaniam się, dziękuję;)
Usuńkraciasty garnitur jak najbardziej na tak:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajny garnitur :)
OdpowiedzUsuńGarnitur, torebka i ta jesienna sceneria :) Sam opis chyba każdemu jest znany.. I ja również znam te potrzeby gdy chcę zrobić parę 'niezwykłych, zwykłych' rzeczy więcej(pouczyć się angielskiego, biegać, pójść na spacer) niż powtarzać ten sam, monotonny scenariusz. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPozytywny fajny wariat:) Czekam na zdjęcia jesiennie wzburzonego morza:)
OdpowiedzUsuńBędą!:D
UsuńOjej a to jest cały garnitur. Nie zauważyłam na początku. Brylant.
OdpowiedzUsuńChcieć to móc. Racja.
OdpowiedzUsuńChciałabym żebyś oceniła moje prace. Podobają Ci się choć troszkę? Mam nadzieje, że zajrzysz do mnie na chwilkę.
Bardzo mi się podobają:) Masz ogromny talent!:)
Usuńmasz na sobie spodnie :o
OdpowiedzUsuńbtw. zgadzam się z tym co piszesz, co nie znaczy, że tak umiem;) taka rutyna nie jest wygodna choć czasem lubię się delektować bardzo rzadkimi odskoczniami od niej
Wiesz, rutyna też czasami ma swoje plusy, ale o tym napisze innym razem:D
UsuńMnie to już chyba nic nie zmotywuje w tym roku, ale dzięki za dobre chęci ;)
OdpowiedzUsuńNie ma, że nie zmotywuje! Brać się do działania raz, dwa!:D
UsuńKobieto ja sobie zrobie print screan tego posta i walne na tapetę bo to chyba najbardziej dobitne motywujące słowa jakie przeczytałam w ostatnim 20leciu:) dziękuje! dziękuje, ze przypominasz o tym o czym powinnam pamiętać.
OdpowiedzUsuńA prosze bardzo;)
Usuńo kurczę, zgadzam się z tym co piszesz w 100%, a nawet w 200%!<3
OdpowiedzUsuń+ super torba i koszula:)
Święte słowa!!
OdpowiedzUsuńCzęsto słyszymy to samo - a u nas jeszcze dochodzi, że mamy dzieciaka;) "I ciągają tego małego" "Znowu gdzieś się włóczą" "A co to dziecko użyje?" A to użyje, że spędza aktywnie czas ze szczęśliwymi rodzicami, na świeżym powietrzu...
Jakby pewne momenty obligowały nas do zmiany tego kim jesteśmy na roboty "stąd-dotąd". Osiągnięcie jakiegośtam wieku, małżeństwo, dziecko...
pozdrawiam serdecznie i udanego wyjazdu!!
Dokładnie! Masz 100 % racji:D CIągajcie małego gdzie się da, niech już kiełkuje w nim ziarnko rządnego świata człowieka:D
UsuńDokładnie! I ta piosenka... :)
OdpowiedzUsuńA ja w grudniu lecę do Barcelony. Na niecałe trzy dni. Kto bogatemu zabroni. W tamtym roku miałam (miałam...) jechać nad morze w LUTYM i już więcej żadnej szansy na wyjazd nie zmarnuję.
OdpowiedzUsuńPiękny gajer! <3
Bardzo udane połączenie wzorów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dzięki za ten cuudowny pomysł i zdjęcia ;-)
OdpowiedzUsuńA mi z kolei marzy się wyjazd do jesiennego Krakowa :) masz absolutną rację z tym postem. chcieć to móc i grunt to chcieć :) miłego pobytu w mych rejonach. kto wie może będzie mi dane wpaść na Ciebie na ulicy. nie zdziw się, jak Cię jakaś nieznajoma uściśnie znienacka.
OdpowiedzUsuńTa stylizacja powinna nosić nazwę "idealny strój do pracy" :) Jestem oczarowana!
OdpowiedzUsuń