Dotarło do mnie ostatnio, że wszystkie sobotnie wpisy jakie Wam tu do tej pory pokazywałam, swoje miejsce akcji miały albo w Szczawnicy, albo w moim rodzinnym Olkuszu. Jakoś mnie to tak uwierać zaczęło, no bo przecież jednak większość weekendów spędzam w Krakowie i również tu mam ochotę wyciągać z tych wolnych dni jak najwięcej. Dlatego nie mogłam dopuścić do tego, by moje obecne miejsce zamieszkania zostało w tyle i serwuję dosłownie kilka pomysłów jak miło, sympatycznie i smacznie spędzić najfajniejszy dzień tygodnia;)
1. Wsiadamy na rower i, jak wspominałam ostatnio, jedziemy na pyszne śniadanie (bo kto nam zabroni?)...
2. ...które jest tak idealne, że ledwie kawałek zdążył 'zapozować' do fotografii. Z resztą, to było ostatnie co zrobił - Tort Truflowy zawsze kończy marnie.
3. Szukamy nowych miejsc do podjadania i spotykamy ludzi, którzy dzielą z nami pasję do słodkich śniadań.
4. Po tak cudnie rozpoczętym poranku dobrze jest poleżakować chwil kilka na ławce usłanej liśćmi.
5. I zagłębić się w książce...od czas do czasu podsłuchać rozmowy przechodniów i pogłaskać hasającego akurat obok, merdającego ogonem, jesiennego psa.
Przemiłej soboty!
________________________♥_________________________
Pierwsze zdjęcie! <3
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
- a rower przeprowadzamy przez przejście Lemonku, a nie przejeżdżamy :P Haha, ale zaciesz miałaś przeogromny :P
Ojtam, ojtam:D A gdzie mnie przyłapałaś na tym niecnym procederze?:D
UsuńPlanty jesienią to dopiero muszą być piękne! A u mnie w móżdżku ciągle wspomnienie tych letnich... :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia .. :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://because-i-like-dots.blogspot.com/Obserwuję:)
OdpowiedzUsuń♥♥♥ Jesień♥♥♥
OdpowiedzUsuńpierwsze i trzecie zdjęcie <3
OdpowiedzUsuńGdzie były robione zdjęcia 2 i 3? Bo zżera mnie ciekawość :)
OdpowiedzUsuńDrugie w Sowie na Szewskiej, a trzecie w Jagiellońskiej na ul. Jagiellońskiej:D
UsuńZastosowałam si do Twych rad a propo magicznego weekendu i odpoczynku na łonie natury. jejku, jak to niesamowicie działa :) Byłam dzisiaj na grzybach mimo, że wiem o nich wielkie nic. Ale pachniało lasem, wilgotną ściółką, przecierało się słońce i było rześko i świeżo. Czuję się naładowana jak po urlopie :))))
OdpowiedzUsuńOd dzisiaj stosuję się do kazdej Twojej weekendowej proady <3
Aaaaa alez się cieszę, że choć trochę uradośniłam komuś czas!:D Kochana!:*
UsuńPiękne, klimatyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńuwielbiam klimat na Twoich zdjęciach, uwielbiam ich historię! ;)
OdpowiedzUsuńwiesz, u nas się zawsze mówi, że śniadanie MUSI być na ciepło.
OdpowiedzUsuńznaczy ciepłe pączki prosto z piekarni ;-)
Lovely photos!
OdpowiedzUsuńbluehairinbelgium.blogspot.be
O! Moja ukochana cukiernia Jagiellońska :)
OdpowiedzUsuńNie nooo, szprychówka z liścia miszcz!!! :D Bardzo lubię Twój styl, ale promocją rowerowania podbiłaś moje serce ;-)
OdpowiedzUsuń