niedziela, 9 sierpnia 2015

A Blade Of Grass, A Grain Of Sand The Moonlit Sea, I'll Hold Your Hand


Musicie mi wybaczyć dziś brak bardziej aktualnych zdjęć (czyt. przynajmniej z tego tygodnia), ale temperatura ostatnich dni zmusza mnie jedynie do zakładania majtek (#wizualizacjoprecz). Trochę jakiegoś wstydu jeszcze w sobie mam, a moja ordynarność kończy się na używaniu niecenzuralnych słów i niesmacznych dowcipach. Dalej zapędzać się nie chcę. 
Wspominam zatem ostatnią sobotę, kiedy idealne dwadzieścia stopni dopieszczało moją skórę a ja wieczorem nie czułam się jak potrawka z grilla. Broń borze szumiejący nie narzekam. Jest lato, więc musi być gorąco, jednakże moja wampiryczna natura woli swego bladego lica na takie słońce nie wystawiać. 

Celebrujemy zatem upragniony (prawie miesięczny!!!!!!!1111111oneoneone) urlop, popijając lemoniadę oraz inne orzeźwiające drinki, jedząc lody na obiad i, co tu dużo mówić, zdychając. Zdychamy jednak z uśmiechem na pyskach, którym nie przeszkadza nawet awaria jedynego wiatraka w domu. Jeśli już niego wyjdziemy (z domu nie z wiatraka - ostatnie dni w pracy jednak do tego zobowiązywały) dopada nas największa burza świata, podczas której krakowskie ulice zmieniają się w rwące potoki, a schody do przejścia podziemnego w wodospad Niagara. Biegnąc z nogami zanurzonymi dosyć grubo ponad kostki i z duszami na ramieniu (no dobra, dwie dusze na moim ramieniu, albo nie - dusze całego świata na moim ramieniu - aj hejt burze. Będąc na zewnątrz dostaję wtedy palpitacji serca, cała się trzęsę i całe życie przebiega mi przed oczami. True story. Dla Pawła jest to zwykle najlepsza przygoda) jakimś cudem dopadamy przystanku tylko po to by wryć się w znajdujący pod wiatą tłum i modlić o szybki koniec. Gdzieś piorun uderzył w drzewo, koło nas przelatuje urwana gałąź - YOLO.
Do tego późne popołudnia zmieniły się nam w wieczorki taneczne i chillaoutowo się po pokoju bujamy, co przyznaję jest bardzo fajne i sympatyczne. 

Planujemy wakacje, planujemy podróże, oraz co i kiedy chcemy zobaczyć. Prawie jesteśmy spakowani (prawie, bo jeszcze leżę na kanapie)! Czas sobie płynie, nam się nigdzie nie śpieszy, mamy wakacje.



zdjęcia - Paweł

________________________♥_________________________

bluza, jeansy - Pull&Bear



6 komentarzy:

  1. super zdjęcia i czerwone usta :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia bajka! Pięknie wyglądasz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, bardzo zabawny wstęp - wizauliacjoprecz ^ ^
    No to nic mi nie pozostaje, jak życzyć udanego urlopu!

    http://brewilokwencja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna bluzka. Super masz te okulary

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna stylizacja,a ty masz przepiękną urodę♡♡♡Zapraszam do siebie,dopiero zaczynam więc,miło by było gdybyś wpadła http://dolly-design.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń