poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Search The Heavens

Ależ dziś mnie szczęście kopnęło, gdyż wbrew wszelkim znakom na niebie (czyt. okrutnie niewyjściowym chmurom) jakimś cudem udało nam się zaliczyć maleńką, mikroskopijną wręcz wycieczkę. Padł nawet pomysł, by cały tydzień, po pracy spędzać poza domem, a nie gzić się jak para stetryczałych dziadków co to im się czterech liter ruszyć wieczorem nie chce. Tym bardziej, że klimatyczna aura sprzyja. A nawet gdyby nie sprzyjała to i tak jakiś niecny pomysł powinien być wprowadzony w życie. Bo przecież to sama przyjemność oglądać jak drzewa 'pąkują', trawa przybiera jaskrawozieloną barwę a spomiędzy niej wynurzają się urocze, żółte płatki kwiatów. Aż człowiek tak delikatnieje, milszy się robi dla otoczenia (no prawie, nie licząc rzucanych przeze mnie gromów i niecenzuralnego słownictwa na Panią Maszynistkę, która doskonale widząc, jak pędzę i prawie potykam się o własne zęby, doczekała, aż podbiegnę do drzwi by z impetem tramwajem sobie pojechać. Pewnie jeszcze mi język pokazała a w duchu śmiała się niczym diabeł mieszający w kotle potępione dusze). Ale nic to. Ptaszki śpiewają, słonko świeci, cieszmy się i radujmy. Nie przejmujmy się młodymi mamami, które siedząc obok w busie swoje płaczące wniebogłosy dziecko uspokajają puszczając mu do ucha 'Dżagę' naszej 'królowej' Dody. Nie kochane młode mamy, to nie pomaga, a wręcz przyprawia dziecko i resztę społeczeństwa o przedśmiertne drgawki.

Ale dosyć mych pechowych przygód. Dziś jest już dobrze, żadnego odszczepieńca udało mi się nie spotkać. Za to pobuszowałam po krzaczorach w falbaniastej kiecy i ukradzionej Pawłowi z szafy koszulce. No cóż, te prawie dwadzieścia stopni do hasania po łąkach zobowiązuje. Has, has.









zdjęcia: Paweł

spódnica, kurtka - H&M
koszulka - Zara
bandana - ją tez zwinęłam Pawłowi, a co!








39 komentarzy:

  1. jakos mi ten Tschirt do calosci nie pasuje, bo look jest swietny.

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. A no pewnie, że zobowiązuje
    a Paweł to się nie buntuje, że mu tak podkradasz? ;P
    Spódniczka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  3. 1) Rower Ci się przewrócił, co żeś go tak ćpnęła bez poszanowania?
    2) Chcę Twoją grzywkę. NAŁ.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spódnica jest rewelacyjna! Miałam bardzo podobną w przedszkolnych czasach, pewnie jeszcze na strychu leżakuje:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. spódnica super współgra z kurtką i bandamką. ; )

    i zgadzam się z którąś z poprzedniczek - włosy masz świetne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie spódnice to się chyba w dzieciństwie lambadówami zwały - miałam coś podobnego:) W ogóle całość genialna, a najlepsza koszulka.

    Puszczać dziecku "Dzagę" toż to sprawa dla Rzecznika Praw Dziecka!!

    OdpowiedzUsuń
  7. spódniczka jest bombowa ;) nie wiem czemu, ale kojarzy mi sie z dobrymi czasami PRL'u, chyba przez fakturę materiału ;)


    www.swiat-katarzyny.blogspot.com
    Zapraszam - zerknij ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. e, na pewno chodziło Ci o "gzić"? ;p :D
    Wyglądasz cudnie :) wszystko bardzo mi się podoba :) bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  9. świetna spódniczka!
    dziewczęca i urocza :D
    uwielbiam falbanki ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. oh, dżizas... padam na kolana i ubóstwiam styl ...
    (:

    OdpowiedzUsuń
  11. jeej, cudnie i uroczo. Zachwyt na mnie padł i się gapię.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Rysia - a spróbowałby tylko:D

    @Freta - rower menda ustać nie chciał, to go delikatnie i finezyjnie ciepnęłam na boczek:D

    @Adchen - dżaga i jakiś kulawy hopihip;] myślałam, że zejdę w busie... i tak, tak lambadziary sie zwały:D

    @Sanna - nie wiem jak Ty, ale ja słowo 'gzić' rozumiem jako bezproduktywne leżenie i opierdzielanie się:P ale domyślam się o co Ci chodzi;) dziękuję:*

    Ślicznie Wam wszystkim dziękuję za tyle ciepłych słów:D

    OdpowiedzUsuń
  13. fryzura pierwsza klasa! boskaś! a co do "grzenia się", to ja za Zuzą dziwić się będę takiemu wykorzystaniu zwrotu. no ale w sumie stare dziadki też się mogą gzić i na zdrowie!=)
    takie piękne łąki! ja też chcę. u mnie na dzielni to nic ciekawego nie ma, tylko Mariacki, Sukiennice i Barbakan=(

    OdpowiedzUsuń
  14. Spódniczka przypomina mi beztroskie dziecinstwo i zero obowiązków -dokladnie taką miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak przyjadę do Ciebie na Selectora i opowiem Ci, co się ostatnio działo u mnie w pracy, to Ci szczęka opadnie ;P
    Zaczynam utwierdzać się w przekonaniu, że powinnam wreszcie znaleźć faceta nie dla tego wszystkiego co się zwykle z facetem kojarzy, ale dla jego garderoby i opcji robienia zdjęć :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystko mi świetnie pasuje, a spódniczkę darzę sentymentem z lat młodzieńczych :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Spódniczka jest przecudowna, z miłą chęcią będę obserwować twoje stylizacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. kiecka to jakiś antyk co najmniej ;-)
    nie wiem czy to lambadówa,
    ale na pewno marmurek :D

    takie rzeczy wzbudzały wielki błysk w moim oku,
    i zazdrość przeogromną,
    gdy jeszcze byłam podstawówkowym dziecięciem.

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo odjazdowo i bardzo mi się podoba:))

    OdpowiedzUsuń
  20. @Żużu - no znamy chyba całkowicie różne definicje:P

    @Zuzolińska - przyjedź to ja zaprzęge PAwła żeby Ci 'słit foteczki' strzelił w krzaczorach:D

    @Szpiegula - a najlepsze, że kupiłam ją jakiś rok temu;) niestety ta z lat młodzieńczych nie przetrwała:(

    Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  21. haha widze, ze juz kilka szafiarek sie podpisalo pod tym, ze kiedys mialy taka spodniczke wiec podpisze i ja... CHETNIE WROCILABYM DO CZASOW TEJ OTO SPODNICZKI kiedy wszystko bylo takie proste ;)
    Fajnie sie Ciebie podglada, pozdrawiam Katerina

    OdpowiedzUsuń
  22. Skąd ja znam te wieczne postanowienia wychodzenia gdzieś po pracy :) Niby piękna pogoda, korzystać trzeba, a gdy przychodzi wieczór to jakoś się nie chce :) Co innego w weekend, od rana :)
    Gdy mieszkałam jeszcze we Wrocławiu to świetnie znałam to uczucie zamykania przed nosem drzwi :) Co trzeci ranek niemal :) I zawsze kochałam ten moment, gdy do na maxa zapchanego tramwaju/autobusu na kolejnym przystanku chciała wejść jedna, albo nawet i dwie mamusie z wielkim wózkiem dookoła poobwieszanym jeszcze przeróżnymi siatkami :)

    Bardzo fajny zestaw, świetny pomysł z 'kradzieżą' koszulki i dobraniem do niej tej kurtki. Spódnica totalnie w moim stylu.
    Bardzo podoba mi się klimat zdjęć.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Serdeznie dziękuję. jest mi przeprzyjemnie czytając TAK miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń
  24. wow, wyglądasz świetnie i to jest stylizacja godna vogue'a, niektóre ujęcia zresztą też. i choć w życiu nie zdecydowałabym się na takie połączenie, to naprawdę uważam, że jest bardzo udane.

    OdpowiedzUsuń
  25. prześliczna spódniczka! cudowny zestaw! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zakochałam się w przedostatnim zdjęciu! i w spódniczce rzecz jasna ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Spódnica godna pozazdroszczenia^^
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. cudowna spódniczka, caly look na wielki plus:)

    OdpowiedzUsuń
  29. piękna spódnica!!


    zapraszam w odwiedziny:
    http://thefashionreflections.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurde normalnie od dzisiaj mój ukochany blog.
    Świetny look świetna spódnica <33333

    OdpowiedzUsuń
  31. gratuluję artukułu w magazynie Remake, to na prawde coś! No i dzięki nie mu tutaj wpadłam.. i chyba zostanę na dłużej!

    Zapraszam tez do mnie, może coś zainteresuje!

    xxxx

    OdpowiedzUsuń
  32. Panna Lemoniada ma strasznie fajne uczesanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. @fille aux cheveux de lin - do Vouge'a to mi lat świetlnych brakuje, niemniej jednak bardzo mi miło i dziękuję:)

    @Paula205 - bardzo mi miło:)

    @Marysza - serdecznie dziękuję, ciesze się, że właśnie dzięki niemu tutaj zajrzałaś:)

    Serdecznie dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń