Sezon rowerowo - spacerowy w przeciągu kilku dni ruszył z kopyta. Pozimowe zombie przepoczwarzyły się w normalnie wyglądające ludzkie istoty i z przytupem wypłynęły ze swoich przytulnych pieczar by przypomnieć sobie jak wygląda świat nie przykryty płatem śniegu. Niektóre z tych jednostek jednak nie do końca odtajały i przedwcześnie postanowiły opuścić poduszkowe pielesze, a co za tym idzie, po raz pierwszy zainspirowały mnie do wylania żali i poczynienia wpisu o tym: czego kochany człowieku nie powinieneś robić i gdzie być, podczas gdy ja na swym VELOciraptorze przemierzam świat. Czyli o drodze dla rowerów będzie i typach przechodniów, którzy skutecznie próbują wyprowadzić mnie z równowagi.
No to jedziemy z tym koksem.
- zakochane pary - rozumiem, wiosna - lafisindier, motyle w brzuchu, rozum niekoniecznie w miejscu gdzie powinien się znajdować, róża w dłoni, ręka na pośladku i lecimy na romantyczny spacer wzdłuż Wisły. Mieszkańcy Krakowa wiedzą, że pas wyznaczony tam do poruszania się jednośladami jest niezwykle wąski (dają na nim radę dwa rowery chcące się wyprzedzić) w porównaniu z deptakiem spacerowiczów. Nic do tego nie mam, ja ze swoją krową się mieszczę. Nie mieści mi się jednak we łbie, jak mając do wykorzystania tak niezwykłej wielkości teren, para gruchających gołąbków postanawia wybrać akurat ten wąski pasek po którym ja, swoim czołgiem staram się przetransportować na drugą stronę miasta. Dzwonek nie pomaga, przepraszanie nie pomaga, może jak któreś usadzę w końcu na kierownicy to da COŚ do myślenia.
- matki karmiące dzieci - ja wiem, że żyjemy w dobie niżu demograficznego i pewnie niedługo na budynkach będą powiewać transparenty: 'ludzie - rozmnażajcie się!', ale Panie, które wraz z narodzinami pociech od razu zaczynają chorować na tzw. 'okołopieluszkowe zapalenie mózgu' będą zadziwiać mnie swoją pomysłowością do końca życia. Przypadek z tego samego miejsca jak powyżej, z tym, że na samym środku DDR parkuje Matka Polka (nie, ławeczki w pobliżu nie było, była pięć metrów dalej), wyciąga dumnie pierś i karmi. Tak, karmi. Na moje pytanie dlaczego nie robi tego na środku autostrady, skoro, jeśli chodzi o częstotliwość poruszania się jednośladów po tej ścieżce, niewiele jej do niej brakuje, Pani postanowiła udzielić mi odpowiedzi: 'Bo ja jestem MATKĄ i ja MOGĘ więcej'. Cóż, nie życzę jej na tej drodze kuriera na ostrym, który wraz z przesyłką gwizdnie jej spod cycka dziecko razem z wózkiem.
- matki spacerujące - całą drogą. A dokładnie trzy Panie, trzy wózki, dwóch tatusiów po dwóch stronach, obok nich pusty chodnik, a na wprost ja. Na krowie. Dzwonię...Nic. Dzwonię raz jeszcze...Nic. W myślach mówię, że nie ustąpię bo jednak jestem 'u siebie'. W ostatniej chwili zareagował jeden z Panów Tatów i całą wycieczkę postanowił nieco przesunąć. Pomyślicie, że na chodnik? Och nie moi Drodzy, co to to nie. Chodnik jest dla słabych. Mamusie zostały zepchnięte na parking. Na moje stwierdzenie, że pas dla pieszych obok pozostaje cały wolny i na pewno cała rodzina zdoła się pomieścić bo tu im raczej spacerować nie wolno, dowiedziałam się, że: 'Gówno wiem, wózek jest jak rower i to droga dla nich'. Szczękę zbierałam dosłownie przez pięć minut spod pedałów i do tej pory żadna filuterna riposta nie przyszła mi do głowy.
- babcie - dokładnie NADbabcie uznające swą wyższość nad światem, a już na pewno nad drogą rowerową. Są niezwykłymi fankami psioczenia na wszystko i na wszystkich dookoła, oraz z lubością pragną zaznaczać swoją obecność w najmniej odpowiednim ku temu momencie. Na przykład stanięciem na środku DDR i wyklinaniem każdego rowerzysty, który NIE MA PRAWA tędy jeździć. Prawo ma, kostka czerwona, a na kostce namalowany rower (tego jestem pewna, na wszelki wypadek popatrzyłam pod koła dwa razy). Szanownej Pani Babci niezwykle trudno wytłumaczyć, że jednak się myli i równie dobrze może stanąć na skrzyżowaniu obok i krzyczeć, że samochody nie mogą tędy jeździć. NADBabcia wie lepiej. NADbabcia jest bogiem. Deal with it albo miej ciśnienie pińcet na trzysta i zły humor do końca dnia.
- rolkarze - tu jest sprawa dużo bardziej skomplikowana, bo zdaję sobie sprawę, że fani tego typu aktywności fizycznej nie mają po prostu gdzie jeździć. Z ulicy wyganiają, z chodnika tak samo, pozostaje ścieżka. I wszystko byłoby ok, gdyby takie osobniki nie postanawiały zagarnąć sobie całej przestrzeni dla siebie. Nie wiem, nie znam się, ale wydaje mi się, że robienie nogami rozmachu na półtora metra w jedną i drugą stronę nie jest w tym sporcie do końca wymagane. Jeszcze pół biedy żeby to jakoś wpływało na przyśpieszenie, ale z moich obserwacji wynika, że jednak tak nie jest. Ale cóż, ledżinso - majty z wypiętymi pośladkami na wierzchu są, różowy tiszert z push - upem jest, masa odwracających się męskich głów za poruszającą się w zwolnionym tempie niewiastą też, a za nią pokraczna ja, próbująca wyminąć i dostać się jak najszybciej do domu. Umówmy się, że tak samo jak rowerzysta na chodniku (w usprawiedliwionych i dozwolonych przypadkach), tak samo rolkarz na rowerowej drodze jest gościem i to jednak on powinien dostosowywać się do pewnych wymogów, a nie sprawiać, że mam ochotę w niezbyt elegancki sposób ze swojej trasy go usunąć.
- człowieki - jako całość. Droga dla rowerów to droga dla rowerów (jestę Paolo Coelo). Nikt w środku miasta nie spaceruje między samochodami na najbardziej ruchliwych ulicach, nikt wózkami nie tarasuje skrzyżowań, a małe dzieci jednak się pilnuje by pod koła kierowcom nie wbiegały. Nikt nie lubi poruszających się przed nami świętych krów, które na żadne dzwonienie nie reagują, po czym są niezwykle zdziwione mijającym ją na milimetry rowerem. Nie wiem czy to wynika ze zwykłej złośliwości, głupoty czy nie przystosowania do poruszania się po świecie, bo wszystkie opisane wyżej wypadki (o których tak naprawdę mogłabym stworzyć elaborat) miały obok siebie całkiem pusty chodnik/deptak/oddzielone miejsce dla pieszych. Wszyscy jesteśmy w stanie wszędzie się pomieścić i w normalny, przyjazny sposób ze sobą współżyć (nie, nie jest to nawiązanie do hasła: 'Ludzie, rozmnażajcie się'). Wystarczy odrobina dobrej woli, zdrowego rozsądku i ludzkiej życzliwości, a raz, że nikt nie ucierpi, a dwa będzie nam się żyło lepiej.
Dodać muszę, że jest to tylko wycinek, maleńki skraweczek moich 'rowerowych przygód', których 80% miała miejsce w przeciągu ostatnich czterech dni. Do tego dochodzą jeszcze 'trzeźwo' myślący kierowcy, którym bezdyskusyjnie należy się osobny wpis oraz inni rowerzyści, którzy, broń Boże, również święci nie są. Mnie samej przecież zdarzyło się zajechać komuś drogę, wjechać tam gdzie nie powinnam, tudzież w kogoś w kogo nie powinnam - wszak jestem tylko małym, śmiesznym lemonem. Mam w sobie jednak odrobinę kultury osobistej i nie są mi obce takie słowa jak: 'przepraszam', 'najmocniej przepraszam' czy też 'jestem zamyślonym debilem, proszę mnie nie karcić'. Potrafię się również uśmiechnąć, pomachać, a nawet zagadać do nieszczęsnej ofiary i wyrazić swoje zawstydzenie. Skoro mnie takie rzeczy nie bolą, ani w jakikolwiek sposób nie urągają to innym też nie powinny.
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
koszula, szorty - SheInside.com; sweter - H&M; parka - prezencioch od Szpieguli; sztyblety - prezencioch od Rodziców; plecak - Primark
To jakaś jedna wielka masakra ;o
OdpowiedzUsuńSoooo lovely! love the colors, textures, pictures! love it!
OdpowiedzUsuńhttp://yourdulde.blogspot.com/
Zgadzam się. A już najgorsze są matki z wózkami i dziećmi w ogóle:) Nie tylko na ścieżkach rowerowych. Oby mi w przyszłości macierzyństwo nie odebrało zdrowego rozsądku. A najgorsze jest to, że rzeczywiście Panie w wielu przypadkach wytłumaczenie 'Bo JA jestem MATKĄ' podają za uniwersalną odpowiedź na wszystko. Sama roweru nie posiadam, ale w niedalekiej przyszłości kupić zamierzam i wtedy dopiero się zacznie ;)
OdpowiedzUsuńświetny zestaw, a zdjęcia uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńAment! A tyś piękna. I już nogi opalasz? Też chcę. :D
OdpowiedzUsuńto co ładnie nazwałaś "okołopieuszkowym zapaleniem mózgu" powinno chyba zostać wpisane do ICD11 jako kolejna jednostka chorobowa. matki, zakochane po uszy w swoich dzieciakach są NAJGORSZE! chyba nigdy nie nadejdzie dzień, że karmiąca cycem matka (w parku/centrum handlowym/sklepie/parkingu/kinie/kolejce/na uczelni itd itp), nie będzie wzbudzać we mnie irytacji, złości i obrzydzenia. a tłumaczenie tamtej matki...że jej wolno bo jest matką...masakra...zbieram szczękę do tej pory... co jest takiego wielkiego w byciu matką? każda (ok, prawie każda) kobieta może nią zostać. i czy z tego powodu powinna mieć jakieś przywileje? nie sądzę. owszem, ustąpię w tramwaju miejsca kobiecie w zaawansowanej ciąży (nie dlatego, że jest kimś wyjątkowym, tylko dlatego, że tramwajarze mają w zwyczaju być narwistymi szaleńcami i czasem hamują tak, że można się uroczo rozkwasić na szybie), ale matce z wózkiem miejsca już nie ustępuje. a niestety...kobiety bardzo lubią pozować na matki polki, które nie mają oporów przed wyciągnięciem cyca na środku miejsca publicznego...bo przecież dziecko jak nie dostanie mleka z cycka (bo przecież butelka to złooo) to się zaburzy...ah...wyszedł mi też elaborat maciupki, ale cóż...temat drażliwy :)
OdpowiedzUsuńwyglądasz jak zwykle urokliwie, a nózie to golusie?
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/532040_542781969101130_1117653182_n.jpg
UsuńA ja nie rozumiem co komu przeszkadza karmienie dziecka? Niestety nie każde dziecko da się nakarmić butelką, bo nie toleruje smoczka :/ Mój synek zjadł z butelki (odciągnięte mleko), ale córa mojej koleżanki nie tknęła nigdy smoczka ani butelkowego ani uspokajacza :/ A jeść chciała niemal co godzinę w pewnym momencie. I co miała dziewczyna się zamknąć w domu, bo karmienie na ławce jest be? Czy przykryte pieluszką tetrową ,ssące pierś niemowlę jest naprawdę takie obrzydliwe?
UsuńCo do rowerów to mam mieszane uczucia. Już niejednokrotnie cudem niemal uniknęłam rozjechania przez jednoślad nad Wisłą na części ścieżki dla spacerujących, bo np. grupka znajomych musi koniecznie jechać jeden obok drugiego :/
Lilka - mnie przeszkadza jeśli odbywa się ono na trasie non stop uczęszczanej przez rowerzystów. Błagam, nikt mi nie wmówi, że to ja mam w tym momencie się dostosować bo dziecko natychmiast potrzebuje jeść, tym bardziej, że ławka jest dosłownie kilka metrów dalej. Niestety nie jest to jedyny przypadek i, wybacz, ale takie zachowanie będę tępiła na całej linii bo według mnie świadczy ono tylko i wyłącznie o głupocie matki. Kobieta jakimś cudem nie zatrzyma się wózkiem na środku autostrady bo jest matką i jej wolno. Nie, nie wolno jej, a konsekwencje takiego postępowania mogą być naprawdę bolesne i możesz mi wierzyć, nie będzie to z winy pędzącego rowerzysty. Myślenie nie boli, a ja, jeżdżąc tą trasą niemal codziennie częściej obserwuję niefrasobliwość matek z dziećmi niż rowerzystów. I Boże broń nie jestem stronnicza, bo zachowanie niektórych uczestników DDR podnosi mi ciśnienie do samego księżyca (pacz przykład u Ciebie), jednakże, jak wspomniałam, są dużo rzadsze przypadki.
UsuńCo do karmienia piersią w miejscach publicznych muszę przyznać, że nie moge się do tego przekonać, ale to chyba wynika z tego względu, że nigdy jeszcze nie widziałam by matka robiła to w jakiś 'kulturalny' sposób (wspomniane przykrycie tetrową pieluszką, itp). Po prostu wydaje mi się, że tak intymna czynność wiążąca nas z dzieckiem nie powinna walić po oczach każdego przechodnia, który niekoniecznie podziela nasz entuzjazm w związku z pojawieniem się na świecie nowego człowieczka:) Wiele rozmów na ten temat odbyłam z koleżankami, które ten etap mają za sobą i wszystkie stwierdzały, że jest to moment, który dzieli tylko ona i maluch. Nikt więcej. Ja to zdanie podzielam, ale jak wspomniano już wyżej, jest to temat drażliwy.
~Anonimowy z 19.20 - nóżki nie golusie;) wtedy przynajmniej jeszcze nie;) Nawet teraz paczę i widzę, że mi klina widać! Wieśniara ja:D
Lilka może przeczytaj jeszcze raz - "karmienie piersia na srodku sciezki dla rowerzystow, kiedy lawka jest obok" - to jest ok?
Usuńja przez matki karmiace w miejscach publicznych dostaje szalu, ostatnio siedzac ze znajomymi w knajpie w sali dla palacych (dodam, ze knajpa dosc zatloczona w sali dla niepalacych, sala dla palacych prawie pusta - oprócz naszej grupy piecioosobowej) zostalismy pouczeni przez dwie matki karmiace (które weszły z wozkami jakby nigdy nic), ze mamy natychmiast przestac palic, bo one chca tez tu przebywac, bo to ich ulubione miejsce, a w sali obok nie ma miejsca, po czym radosnie wyjely cyce i sączac koktajle owocowe karmily potomstwo O_o
chcialabym naprawde sie nie oburzac na karmienie w miejscach publicznych, ale jestem swiadkiem tylko takich kuriozalnych sytuacji jak powyzej i po prostu sie nie da O_o
a rowerem tez czasem jezdze i niestety - matki karmiaca i matki z wozkami najwieksza zmora i roszczeniowa postawa
niestety znam ten ból, po mieście się jeździ beznadziejnie - codziennie pokonuje około 40 km rowerem i zaczynam poważnie myśleć o tym czy nie wozić ze sobą paralizatora.... a strój francja elegancja.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ania
Współczuję Ci takich nieprzyjemnych przygód, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, mam pytanie. Ile było stopni, jak żeś w szortach na ulicy się pokazała? Bo właśnie noszę się z zamiarem ubrania ich albo jakiejś spódnicy bez rajstop i tak dawno już ciepło nie było, że nie jestem pewna, przy ilu stopniach nie zamarznę :) Głupie pytanie, przepraszam! Plączę się z miłości do Ciebie i Twego przeuroczego światka! <3
Masz racje! Mnie też denerwują ludzie ,którzy zamiast na rowerze - poruszają się po ścieżce dla rowerzystów...
OdpowiedzUsuńA twój rower jest po prostu śliczny :)
świetny tekst, rozbawił mnie bo to najprawdziwsza prawda jest w tymi ścieżkami dla rowerów.. zastanawiam się po co nam one w ogóle w Polsce jak trzeba toczyć o nie walki z ludźmi spacerującymi, mającymi obok swoje (znacznie szersze) chodniki.. :F
OdpowiedzUsuńŚmiałam się, czytając Twój tekst, Lemonko, ale cóż, stwierdzam, iż masz całkowitą rację.. Cieszmy się słońcem, pomimo wszelkich 'niespodzianek'. Ta koszula mnie urzekła, jak i czerwona pomadka:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUffff, co prawda poruszam się nieco innym pojazdem, ale tez jednośladem. Kiedyś, kiedy poruszałam się jednośladem bez silnika, przypadki podobne do twoich tez obserwowałam. Mogę cię pocieszyć, że pod wieloma punktami bym się podpisała, i w sumie mogę napisać podobny tekst o użytkownikach dróg , którzy nagle widzą kobietę na motórze. No cóż, pozostaje życzyć cierpliwości....
OdpowiedzUsuńMyślę, że wiele ludzi jeszcze nie rozumie idei ścieżki dla rowerów.. ale im więcej rowerów w miastach tym więcej osób dowie się, że to nie taki poszerzony chodnik. Myślę więc, że z czasem będzie lepiej, ale taki megaklakson zamiast dzwonka póki co by się przydał!;)
OdpowiedzUsuńCo do stroju to choć nigdy nie byłam fanką poszarpanych spodenek, to w Twoim wydaniu mi się podobają:)
Przeczytałam! Ale napisze i tak o tym, że naprawdę super wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńMoja najukochańsza Aife<3
Usuńależ się uśmiałam, to takie prawdziwe :D dodałabym jeszcze ludzi wyprowadzających psy na spacer. oni sami idą chodnikiem, a piesek na smyczy ścieżką rowerową, albo wręcz trawniczkiem, ale w taki sposób, że smycz jest rozciągnięta przez całą ścieżkę, i co ja mam kurczę im po tej smyczy przejechać? argh.
OdpowiedzUsuńHaha, jaki świetny tekst! To chodzenie ludzi po ścieżkach rowerowych to po prostu brak wychowania i tyle. :D
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz!
~Cherrycola - a to tylko mały wycinek!
OdpowiedzUsuń~If - oj szykuj się na masę przygód:D
~LemonMaoam - jeszcze nieee:D ale liczę, że jak już przyjedziecie to razem poopalamy:D
~Anonimowa Ania - Paralizator to bardzo dobra opcja:D ja myślałam o jelonkowych rogach na kierownicy:P
~Anonimowy z 19.26 - tutaj miałam jeszcze rajstopki na nogach, a temperatura była w granicach 15 stopni:), Ale! W tym tygodniu kiedy podrosła o jakieś kilka stopni odważyłam się wyjść w spodniach 3/4 bez podkolanówek i o 6 rano było super kul ciepło:D Ja zaczynam rezygnować z rajtków jak stopnie na termometrze oscyluja w granicach 20 stopni:D wtedy myślę, że jest idealnie, a jak paczę na prognozę na ten tydzień, to szykuje się nam poczet gołych nóg:D LOWE!
~Magdalena P. - dziękuję najpiękniej!:)
~Alex - każdego dnia zadaję sobie dokładnie to samo pytanie:)
~Justyna - dokładnie:) chłońmy wiosnę bez względu na ludzkie niedogodności:D
~Ruda - kobieta na motórze to chodzący seks. Mam ogromny sentyment do tych jednośladów, a jak już na nim siedzi dzioucha to w ogóle och, ach i podnieta:D
~Liluń - gdybyś Ty usłyszała jak głośny mam dzwonek:D O matko, z innym wyjechać się nie da:D Dziękuję:**
~MM. - och tak, jednakże z powodu mej nieskończonej miłości do psów, bierę się i potrafię zsiąść z roweru by takiego czwornożnego osobnika pogłaskać:D A, że właściciele nie do końca rozgarnięci, och well, to już nie wina pięknego ciapaka:)
Dziękuje Wam serdecznie ZA TYLE słów!:D Naprawdę nie spodziewałam się takiego odzewu:))
Dzięki , Lemonku :) TYlko wolałabym,żeby Panowie inaczej zachwyt swój wyrażali, m.in. nie podskakiwali w samochodach jak małpy w klatce na widok banana, nie zajeżdzali drogi celem ujrzenia twarzy, nie ograniczali mi pola manewrowego zbytnim zbliżeniem się celem doczytania pojemności motóra, itepe.... Ehhh, życie. A, przypomniało mi się - mój Mąż jest w trakcie restauracji starego R4 (autko), i kupił do niego klakson- taki staroświecki, wyjący jak syrena strażacka - może to byłby sposób na święte krowy na drogach ?
Usuńświetny zestaw:)
OdpowiedzUsuńswietne buty!
OdpowiedzUsuńwww.justynapolska.blogspot.com
no kurde masz rację po brzegi, ale przyznam się szczerze i z pąsem na polikach, że mnie również zdarzyło się być kołkiem na drodze rowerowej....ale serio nie wiedziałam , że to droga rowerowa!! W takiej wiosce były tory tramwajowe..ale tramwaj przestał jeździć i zrobili tam drogę rowerową...znaczy wyglądała jak chodnik....bez ani połowy oznaczenia że to święte miejsce rowerzystów...no i taka gapa ze mnie tam polazła. Ale co do Matek z dziećmi to serio - nie ma co z nimi zadzierać - nie raz myślałam , że oberwę po łbie na placu zabaw od jakiejś za to że np: powiedziałam, że jak jeszcze raz jej dziecię rzuci moim piachem w oczy to zrobię z niego strusia..dopiero wtedy łaskawie zareagowała na czyny swego ukochanego potomka.
OdpowiedzUsuńpodpisuje się pod tym co napisałaś:) i numer ze smyczą to to jakaś masakra:/
OdpowiedzUsuń~LolaJoo - oj ja bym z takiej paniusi zrobiła morką plamę. Naprawdę staram się być miłym i kochanym dla wszystkich człowiekiem, ale pewnych zachowań nie zniesę i staje się wtedy żądna krwi poczwarą z taką wiązanką przekleństw na ustach, że Pan Maniek spod monopola mógłby ode mnie korki brać:P
OdpowiedzUsuńDziękuję raz jeszcze:) Mam najlepszych Czytelników świata, nie ma co:)
Lemonie, nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Mój sezon rowerowy rozpoczął się tydzień temu i od tego czasu ciągle spotykam pieszych, którzy myślą, że ścieżka to przedłużenie chodnika. Potrafią się nawet unosić za dzwonienie na nich... ;) Co do matek karmiących, jako matka dwulatka stwierdzam, że karmienie w miejscach publicznych niestety często jest nieuniknione. Mój syn odmawiał jedzenia z butelki. Zawsze miałam jednak przy sobie szmatkę, którą przykrywałam siebie i małego. Zdecydowanie nie czułam się podczas karmienia w miejscu publicznym panią wszechświata. ;) Zawsze byłam wtedy zestresowana i gdy tylko się dało, uciekałam w ustronne miejsce. Nie wyobrażam sobie karmić na środku ścieżki rowerowej. Pomijając skrępowanie, przecież to niebezpieczne! Tak samo, jak prowadzenie wózka drogą rowerową. Pozdrawiam, Ola
OdpowiedzUsuńNie paralizator, nie rogi jelonkowe, tylko AirZound z odpowiedniej odległości. A jak nie poskutkuje z odpowiedniej, to z nieodpowiedniej. Ale na ogół skutkuje. Wymiata z odległości stu metrów.
OdpowiedzUsuńHeh, no nic na to nie poradzisz, ze ludzie po zimie zamroczeni :) Może bedzie lepiej, chociaż hmm pewnie jednak nie ;)
OdpowiedzUsuńJa bym dodała ludzi z psami - najgorsze są takie małe, złośliwe, które chcą cię dziabnąć, jak przejeżdżasz obok ;) I dzieci na swoich rowerkach itp., biegnące/jadące prosto pod koła.
Wyglądasz super, bladolica jestes taka, szlachetna :) I ten rower - marzenie :)
Jestem użytkowniczką wszystkich możliwych pojazdów do przemieszczania się - jestem zarówno kierowcą, jak i rowerzystą, pieszym, korzystam też z komunikacji miejskiej (ale z rzadka). Widzę więc świat z wielu perspektyw, i co mnie boli:
OdpowiedzUsuń1. Dlaczego ludzie nie myślą (jak np. matka z dzieckiem w centrum handlowym, dziecko w czapce, kombinezonie zimowym, czerwone, spocone, wyje, a matka się dziwi "no czemu on tak płacze przecież przewinięty, jeść dostał" - może z innej beczki ale w temat matek się wpisuje)
2. Dlaczego ludzie czepiają się innych, dosłownie o nic, wyładowując swoje frustracje (np. Pan na chodniku, opieprzający mnie z góry na dół, że rower to na ścieżce - musiałam pana doedukować, że gdyby była ścieżka dla rowerów, to chętnie bym z niej skorzystała, a na jezdni gdzie dozwolone jest 70, jeździć nie będę - tym bardziej, że w takiej sytuacji mam prawo jeździć chodnikiem).
3. Jak by było miło, gdyby każdy był troszkę bardziej uprzejmy, ustępliwy, i zachwycający zrozumieniem...
A co do odwiecznej walki między kierowcami/pieszymi/rowerzystami. Jak jest osobno jezdnia, chodnik i DDR, to sytuacja jest czysta. Ale jak wszyscy musimy współżyć, to moim zdaniem rower na chodniku z rozsądnym rowerzystą na siodle jest mniej niebezpieczny i upierdliwy niż na jezdni.
Mimo wszystko miłego pedałowania - E.
Och podpisuję się pod wszystkim nogami i rękami. Matki w centrach handlowych z wyjącymi dziećmi to jest moja osobista trauma. A już ponad wszystko nie jestem w stanie zrozumieć drącego się na wszystkie strony malca w autobusie/tramwaju/na klatce schodowej a mamusia na to nic. Ani nie uspokoi, ani się nie zainteresuje. Ja się pytam dzie jej ten rozum posiało, bo jak w domu lubi chowac wyjca to ok, ale niech mnie nim nie szczuje na każdym kroku:)
UsuńCo do reszty właśnie o tym starałam się powiedzieć. Więcej ludzkich odruchów w człowieku i naprawdę wszystkim nam będzie żyło się lepiej:) Uprzejmość i myślenie nie boli a może tak bardzo poprawić komfort życia, prawda?:)
No z tym płaczem i brakiem reakcji to moje panie wcale nie jest takie łatwe to osądzenia. Bo niestety dzieci sa takie, że nawet najgrzeczniejsze potrafia odstawić pełne requem bo je na to stac i nie ma absolutnie znaczenia nic co zrobisz. I czasem po prostu trzeba ignorowac. Zdaje sobie sprawe, ze to irytuje. Mnie rowniez. Ale jednak tez rozumiem matke ktora nire ma absolutnie zadnej sily (poza biciem do krwi bo i takie przypadki mialam okazje widziec jak mamusia usilujaca uspokoic dziecko bila je az dziecku pociekla krew z nosa. Trauma do dzisiaj a sytuacja sprzed dwoch lat prawie) na to by dziecko sie nie supokoilo poza pokazaniem mu ze placz nie dziala. Niestety. To jest konsekwencja i proby reakcji ucza dziecko tylko i wylacznie tego, ze sposob na placz dziala. W domu jest latwiej wiadomo. Ale przeciez nie zawsze taka matka moze jednak wysiasc z autobusu (jedzie do lekarza, urzedu) i poczekac na kolejny autobus w nadzieji ze dziecko sie uspokoi.
UsuńJasne jest wiele przypadkow po prostu zlewania dziecka i jego potrzeb ale tez trzeba byc ostroznym w osadzaniu braku mozgu u matki ktora nie reaguje.
Zaznaczam iz mowie to jako nie matka jeszcze ;)) Wiec nie mozna mi zarzuzic zapalenia pieluchowego ;)
Boska i oryginalna stylizacja! :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili :)
Ja na szczęście mieszkam na wsi i nikt nie zawadza mi na drodze;) Ale jak przyjdzie mi mieszkać w mieście to na pewno wspomnę sobie ten twój post:)
OdpowiedzUsuńŚwietny zestaw, podoba mi się absolutnie wszystko!!!
F ;*
Skąd rower ? Bo chcę sobie kupić a ten jest idealny :*
OdpowiedzUsuńRower jest prezentem składanym na zamówienie:) Tylko błagam, kup taki w innym kolorze bo nie zniesę kolejnego miętusowego cruisera wyglądającego identycznie jak ten;)
UsuńU nas jeszcze na ścieżkach rowerowych jest mnóstwo biegaczy ;)
OdpowiedzUsuńBoska koszula! I genialne połączenie swetra z szortami ♥
~Anonimowa Ola - dzięki takim dziewczętom jak Ty odzyskuję wiarę w matki:) Naprawdę:) Ściskam ogromnie:)
OdpowiedzUsuń~Ryszard Mikke - to jest bardzo dobry pomysł:D chyba zainwestuję:D
~Sanna - och tak, zapomniałam o dzieciach!:D dziś miałam całą rodzinkę na DDR która uczyła malucha jeździć:3 dziękuję Ci:*
~Famfaramfam - och tak! plus panowie z kijkami nordic walking:3 dwa kije prawie jak dwa kółka:D dzięki:D
Dziękuję Wam ślicznie za każde słowo:)
Wystroiła się i się mądrzy! :P
OdpowiedzUsuńJa bym do matek jeszcze chciała dodać taki dodatek: dziecka w fontannie się nie kąpie. Tak zanim zacznie się sezon. Ale w każdym razie, rower pojazdem uprzywilejowanym z pewnością nie jest, w sumie można nawet w drugą stronę - czasami wydaje mi się, że dyskryminuje się rowerzystów przepisowych. Co faktycznie irytuje i wywołuje niepotrzebne awantury. Ale muszę przyznać, że denerwują mnie rowerzyści melomani. Wciśnie taki łeb między słuchawki i hucz człowieku, krzycz i błagaj - póki nie zabijesz, nie zauważy, że istniejesz. Generalnie ostatnio myślę, że najlepiej zdelegalizować wszystko. Niech ludzie siedzą w domach, zbierają myśli do głowy, bo ciężkie czasy, panie tego.
Tak dużo napisałam i tak bez sensu! Pięknie! :)
Ładna koszula. Kwiatki, bratki i stokrotki.
Jest na co narzekać, ale jak sama zauważasz w niektórych przypadkach jest to sytuacja wymuszona, bo np. właśnie dla rolkarzy ścieżki nie ma. Niemniej ludzie mogliby bardziej przestrzegać wyznaczonych tras rowerowych, u mnie w parku w niedziele nawet nie myślę o pójściu na rower, bo wiem, że bez problemu staranowałabym za jednym razem 3 pełne rodziny. W Niemczech społeczeństwo samo pilnuje swoich zasad i jak skrawkiem podeszwy stanie się na trasie rowerowej to przechodzień od razu zwróci ci uwagę, czemu u nas tak być nie może?
OdpowiedzUsuńNajgorsi są ludzie, którzy uważają ścieżkę rowerową za chodnik i nie reagują na dźwięk dzwonka, ale i rowerzyści często wjeżdżają na chodnik biegnący równolegle do ulicy, na której ruch właściwie nie istnieje.
OdpowiedzUsuńpasek prze!genialny!! ;] jak zawsze wymiatasz. nie lubię Cię za to! ;p
OdpowiedzUsuńnie jest ze mną tak źle! poznałam parkę.
OdpowiedzUsuńza to we wrocławiu NAGMINNIE obserwuję rowerzystów doginających po chodniku, mimo tego, że obok jest ścieżka rowerowa.
serio serio.
u mnie na dzielni, oraz w okolicach korpo 8 na 10 rowerzykorzystów dogina chodnikiem.
Pieknie wygladasz! Cudowna koszula i plecak<3 I kolory suuuper!
OdpowiedzUsuńA co do przygod rowerowych to niestety wiekszosc przypadkow przydazyla sie i mnie! Tylko czekam co w tym sezonie mnie zaskoczy;)
Mistrzostwo świata - Twoje spostrzeżenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ojjjjj lubię bardzo Lemonkę !! ;-)
OdpowiedzUsuńA ja mam zawsze stracha, kiedy przecinam drogę rowerową, że jakiś szalony rowerzysta na mnie wpadnie.
OdpowiedzUsuńOh my goodness, I just found your blog and am so glad that I did! You have amazing style! Following <3 Alex
OdpowiedzUsuńtobebeautifulingodseyes.blogspot.com