niedziela, 8 grudnia 2013

When Time Was On Their Side


Karma to jest jednak prawdziwa suka. Raptem kilka dni temu dzieliłam się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat męskiego chorowania i w ramach zemsty zostałam po cichu, pod osłona nocy zarażona bakterią kaszlu, kataru i gorączki. 

Gil po kolana i dawaj. 

Jako, że jednak twarda ze mnie baba i boję się jedynie pająków i klaunów, nic sobie z mojej siorbającej niedyspozycji nie robiłam (#twardymtrzebabyćaniemiętkim). Wraz z moja Panią Matką obskoczyłam na dzień przed Mikołajem najbardziej zatłoczoną galerię w mieście, napisałam z hiszpańskiego sprawdzian i szarpałam się z niejakim kolegą Ksawerym, który musiał mieć bardzo spory problem do mnie, bo za cholerę nie dawał mi spokojnie przejść kilka metrów, tylko miotał mną jak Szatan. Okropny z niego Skurczybyk. Prawie zostałam zmuszona do upychania w kieszeni kamyków by nie zostać zepchnięta z wysokiego wiaduktu. Udało mi się jednak przeżyć i jestem. Już bez kataru i bez kaszlu, bo każda Dziewczyna wie, że choruje się maks dwa dni;) Na więcej przecież nie ma czasu! Dopomógł mi w tym z resztą pyszny, zimowy grzaniec którym to, dosłownie i w przenośni, posiłkowałam się przez weekendowe dwa dni. Na wszelkie zdrowotne niedogodności - #lemonapproved. 

O! A będąc jeszcze w tematyce alkoholowo - rozgrzewającej, możecie sobie mnie dziś oglądać jak hycam odziana w kolor wina, który najlepszy jest na tę porę roku i lubię go bardzo i w ogóle hej. Jest też gdańska owca na mej piersi i czapa - niespodzianka, wydziergana przez Naj Naj Naj Mamę Mej Bliźniaczej Siostry (#jestękiziakię), w której mogę schować się (w czapie, nie w Riennaherze) przed całym złym światem, wiatrem i inną niepogodą. Zatem siadajcie, oglądajcie i trzymajcie się czegoś bo wiucha niemiłosiernie.



zdjęcia - Paweł

________________________♥_________________________

sukienka, sweter - New Look; budrysówka - House; buty - Parfois; czapa - zrobiona przez wspaniałą Mamę Kiziaka; teczka - Not A Virgin Shop



P.S. Proszę o wybaczenie dzisiejszej mniejszej ilości literek, ale po ostatnim wpisie chciałam Wam dać troszkę odpocząć;)









20 komentarzy:

  1. :) No to oby limit chorób już Ci się wyczerpał - znaczy zdrówka na przyszłość :) Twarda Babo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uroczy sweter :-) zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czapka, sweterek-uwielbiam! I ten cudowny kolor szminki.. Zdrówka, zdrówka jak najwięcej!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna niebieska czapa! Hmm, co do chorowania, można chorować tylko dwa dni, ale ja wyznaję zasadę, że choruje się tyle ile można - jak można przewalić trzy dni, to leczenie rozłożę idealnie na trzy dni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, u mnie nie ma rozkłądania:D Chorowanie jest najgorsze na świecie i ja bardzo, bardzo tego nie lubię:D

      Usuń
  5. Cudna stylizacja!
    http://minimepastel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pewne uprzedzenia do owiec, ale ta na sweterku mi się podoba :P
    Chyba też znam tego Ksawerego. On mi się po nocy do okien dobijał. Menda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może on Ci chciał wiersz miłosny opowiedzieć a Ty mu okna nie otworzyłaś! Tak się nie robi!;)

      Usuń
  7. mam słabość do tej sukienki! Zwłaszcza w towarzystwie beżu! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że ja też:D To jeden z lepszych zakupów w tym roku:D

      Usuń
  8. Dziękuję Wam serdecznie za komentarze:)

    OdpowiedzUsuń