W ciągu ostatniego roku sporo się u mnie zmieniło. Nie tylko w sprawach życiowych, ale również ubraniowych. Słodkie sukienki i koronki zamieniły się miejscem ze spodniami i raczej minimalistyczną kolorystyką. Od kilku miesięcy w mojej szafie rządzą szarości, czernie (!) i biele.
I ciągle mi mało, ciągle chcę więcej.
Powoli rozstaję się z rzeczami bez których wcześniej wydawało mi się, że nie będę mogła żyć. Trochę fatałaszków trafiło w ręce znajomych, trochę wisi do sprzedania na lemonowym fanpejdżu (proszę się częstować), a ja z uśmiechem przyglądam się zakupionej pasiastej parce, superstarom (nie, nie zdradziłam conversów - nowe już czekają na wyższe temperatury) i prostym, bardzo wygodnym wiosennym uniformom.
Właściwie od dłuższego czasu własnie w takich, bez zbędnych komplikacji ubraniach czuję się najlepiej (co z resztą chyba tu nawet widać). Już nawet zastanawiałam się czy jest sens pokazywać się Wam tu tylko w spodniach i zwykłej koszulce, ale skoro jest to blogasek o moim stylu i mojej szafie no to cóż, musicie być wyrozumiali (nie znasz dnia ani godziny, a nuż któregoś dnia znowu zaszaleję). W każdym razie chyba nie dorosłam jeszcze do tego (zauważcie jak powoli mi to idzie, dopiero pozbywam się słodziasznych kiecek) by zrobić z tej strony zbiór poważnych (HA HA HA), cytrynowych artykułów, bo na litość boru zielonego, z czym do ludzi (od wielkiego pisania są inne blogi, którym ja mogę wiązać sznurówki). Poza tym trochę się wstydzę, trochę mi głupio przewalać jakieś wielkie przemyślenia wśród zdjęć mojej niekoniecznie wyjściowej facjaty i nowych portek.
Z resztą, biorąc pod uwagę mój rozgardiasz myślowy (zacznij pisać pierwszy raz od dłuższego czasu post o szmatach, a skończ na filozofowaniu o wszystkim i o niczym. As always lemon, as always), byłby tu lepszy burdel niż w różowym Cocomo.
Cmok!
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
koszulka - Zara; spodnie - H&M; pasek - Pawła; sweter - Top Shop; buty - Vagabond
Nowy Lemon bardzo mi sie podoba!!! Gusta sie zmieniaja, ale Twoj urok niezmiennie ten sam<3 pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAaaaw:3 dziękuję:)
UsuńSuper wyglądasz
OdpowiedzUsuńBoszsz, jestes tak zgrabna, że wszystko na Tobie dobrze wygląda. Świetnie!
OdpowiedzUsuńGdzież jak zgrabna?:) Dopiero od dwóch tygodni znowu ćwiczę żeby się do wiosny wyrobić:) Dziękuję bardzo!
Usuńkurde, może to taki rok, ja tez wywalam wszystkie różowe kiecki.
OdpowiedzUsuńW końcu dorastamy <3 :P
Usuńświetne buciki ...;)
OdpowiedzUsuńŚliczny sweter:):):)
OdpowiedzUsuńCzekamy na więcej i więcej lemonkowych rzeczy na sprzedaż! Sama bym ci ukradła pół szafy. :D
OdpowiedzUsuńUważam, że jest Ci doskonale, w takim stroju niż w tych słodkich sukienkach. Lubię teraz Twój styl i jest on moim wzorem :) do naśladowania.
OdpowiedzUsuńCmok :*
O matko, ależ mi miło:D Dziękuję!
UsuńA mi trochę szkoda, szczególnie kolorystyki. Może jeszcze kiedyś stwierdzisz, że proste i wygodne ciuchy mogą mieć inne kolory niż czarny, szary i biały. Ale oczywiście i tak pięknie wyglądasz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jagoda
Na pewno nie pozbywam się wszystkiego, wszystkiego:) Kolorowe rzeczy też jeszcze potrafią wpaść mi w oko i nawet mam na celowniku nową, cudnie barwioną kieckę:)
UsuńPaski są świetne i zawsze modne :)
OdpowiedzUsuńLemon, wczoraj od dwóch innych blogerek słyszałam, że się wstydzą pisać o czymś innym niż dotychczas chociaż chciałyby. Weźcie się wszystkie puknijcie, to są Wasze blogi, piszcie WSZYSTKO co chcecie i przestańcie marudzić. Wiesz, że masz we mnie wsparcie. Obchodzi mnie Twoje Cocomo.
OdpowiedzUsuńObchodzi Cię moje Cocomo <3 MIŁOŚĆ!
UsuńSłodziaśna Panna Lemoniada też była dobra, ale ta minimalistyczna jest o niebo lepsza. Chyba.
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJa też jestem właśnie na etapie czyszczenia szafy z koronek i innych fikuśnych ubrań, stwierdzam że wolę mniej, ale bardziej uniwersalnie. I zauważyłam, że nasze pinteresty się ostatnio synchronizują, haha :D
OdpowiedzUsuńAmelia <3 Nasze interesty są bardzo imołszynal landskejp:)
Usuńnie ma to, jak klasyczne kolory i fasony.
OdpowiedzUsuńślicznie Ci!
...i te włoski ;)
Och włoski musza iść do fryzjera bo już się końcówki strzępią:< Tylko czasu brak, jak nie mojego, to mojej Fryzjerki:< Dziękuję:)
UsuńŚwietny zestaw im mniej tym lepiej ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, "less is more" ;) Fajnie czasem coś zmienić, jest jeszcze bardziej ciekawie dzięki temu, ja jestem na tak!
OdpowiedzUsuńSpieszę donieść, że loffciałam Twoje fikuśne koronki! Może nie pozbywaj się wszystkich, co? ;)
OdpowiedzUsuńOch nie, te co bardziej fikuśne i posiadające specjalne miejsce w moim sercu zachowam i znajdę im specjalne miejsce w szafie:)
Usuńten mięsisty sweter jest najbardziej w moim guście :)
OdpowiedzUsuńLubiłam Cię i w falbankach i w takiej odsłonie (bo ładnemu we wszystkim ładnie). Ale akurat się zsynchronizowałyśmy, bo ja mniej więcej także od roku-dwóch zmieniłam styl na trochę męski minimalizm, fatałaszki są na wyjściu (choć niektóre wciąż leżą w szafie).
OdpowiedzUsuńZauważyłam ostatnio tę zmianę, to znaczy że nic nie robię z moją szafą, a Twoje stylizacje zaczynają ją przypominać.Mam nawet podobne dwie bluzki w paski (Z Lidla za grosze, ale za to super się w nich czuję). ;)
OdpowiedzUsuń