Błogość ostatnich kilku tygodni przekroczyła juz chyba wszelkie granice. Na ten moment leżę wywalona na kocyku jak sporej wielkości foka wygrzewająca się na plaży, a śniadanie w pełni zastępuje mi koktajl malinowy ze śmietankowymi lodami. Ostatkami sił próbuję się zmusić do jakiejś większej i pożytecznej aktywności, ale ani rozciągnięty na pół pokoju Bąbel, ani totalnie wychillowany Paweł nie pomagają. O upale nawet nie wspomnę.
Do tego praktykujemy ostatnio sobotnie (a jak sobota nie pasuje to niedzielne), prawie całodniowe śniadania w towarzystwie cudownej Rity, na których lemoniada leje się strumieniami, pogaduch nie ma końca a czas płynie powoli i ospale. Czasami ktoś do nas dołączy, czasami pieseł rozkocha w sobie dwóch sympatycznych Australijczyków. Do domu nie chcę się wracać, nie chce się końca weekendu.
Wieczorem za to, gdy żar lejący się z nieba ustąpi miejsca księżycowi, wychodzimy z Bąblem patrolować osiedle i obserwujemy rozchodzące się w oddali błyski na niebie. Mikropieseł chłodzi się na trawie a ja głęboko oddycham ciepłym powietrzem. Chłodniejszy wiatr jeszcze bardziej splątuje rozczochrane włosy, a łąka tonie w gwiezdnym brokacie. W wysokich trawach trwa koncert na milion smyczków - cykady dają czadu.
Wracamy do domu...czas przywitać sen przy akompaniamencie letniego deszczu. W tle pomrukuje noc. Czekamy na burzę.
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
sukienka - H&M; koszula - Stradivarius; buty - Adidas Superstar; torebka - Paulina Schaedel
superstary są świetne, moje już na dniach zawitają :) świetny post, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz :)
OdpowiedzUsuńGenialne pióro!
OdpowiedzUsuńbardzo ładna sukienka :)
OdpowiedzUsuńLemon wiem co to znaczy bo też obecnie przechodzę stan leniwca, gdyby nie weekendowa dorywcza praca, to chyba bym zwariowała i nie robiła kompletnie nic, a tak to przynajmniej muszę ruszyć dupsko do pracy! :) Ślicznie wyglądasz <3
OdpowiedzUsuńChętnie się zamienię:D Marzy mi się powrót do totalnego lenistwa z fajną weekendową pracą:D W wakacje żyję od piątku do piątku:D Pjona!
UsuńAle klimacik fajny!
OdpowiedzUsuńA ty kwitniesz:)
Świetny blog. Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://raspberryandblue.blogspot.com/
Uwielbiam twoje wpisy! Świetnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie tyle że u nas cykad jakby brak - ja rozumiem że brokat na łące też ciężko znaleźć ;) . Ale od kiedy zobaczyłam na własne oczy, oczy cykady ( pomijam już dźwięk jaki wytwarzają ) to jakiś respekt mi sie udzielił do nazewnictwa. No chyba że czegos nie wiem i ten weekend dzieję gdzieś na "południu"
OdpowiedzUsuńMoże one mają teraz jakąś trasę koncertowa i dlatego tyle ich u mnie :) albo to przez ogrom zieleni dookoła ;)
UsuńJa się też niestety (nie) zdrowo lenię. Zdjęcia bardzo klimatyczne. Torebka i superstary - cudo.
OdpowiedzUsuńhttp://brewilokwencja.blogspot.com