Nadszedł w końcu ten upragniony moment, kiedy do wyczekiwanego urlopu został niecały miesiąc. Serce się raduje, wietrzę ósemki i przebieram nogami z podniecenia. Skreślam dni w kalendarzu dokładnie tak, jak robiłam to dwadzieścia lat temu, gdy na horyzoncie pojawić się mięli Święty Mikołaj i Gwiazdka (dla dorosłych w okresie wakacyjnym powinny powstawać kalendarze urlopowe na wzór tych adwentowych #thatstheplan #geniusz).
Za niecałe trzydzieści dób będę o tej porze w ferworze pakowania, planowania i zapominania o najważniejszych rzeczach. Już w sierpniu będzie Łódź, Trójmiasto, przyjaciele i picie szampana na plaży.
Póki co na wszystkie możliwe sposoby próbuję sobie ten czas oczekiwania umilić. Zatem klikam do Was teraz z wanny, w której jestem foczą księżniczką z tiarą na głowie (don't ask), opychającą się o północy soczystymi czereśniami (raz do roku mi wolno!). Trochę mi piana wchodzi do nosa i trochę jest za gorąco, ale gdzież mi to ma przeszkadzać - mentalnie jestem na Majorce. Ha! Mam nawet bezalkoholowego drinka z parasolką (czyt. whisky z colą i lodem bez whisky i parasolki. Bo mi do czereśni nie pasowała (whisky, nie parasolka)).
Do tego celebruję fakt bycia już praktycznie na mecie ze ślubnymi przygotowaniami. Wczoraj w dziesięć minut wybraliśmy obrączki, a Paweł zrobił szał wybierając ślubny garnitur. Nie sądziłam, że akurat wybór Jego odzienia pójdzie nam tak sprawnie, a efekt będzie tak bardzo wow (przynajmniej mnie się bardzo podoba, głównemu zainteresowanemu się bardzo podoba i wszystkim obecnym w sklepie Paniom (które nagle porzuciły swoich partnerów na rzecz podziwiania ze mną Pawła w muszce, a jeden klient chciał zakosić wybraną przez niego na ten 'wielki dzień' marynarkę #thatsmyboy). Wybieranie ałtfitu Pana Młodego zajęło nam godzinę - sprawnie, szybko, bezproblemowo (brzmi prawie jak reklama kredytu). Do pełni szczęścia pozostał jeszcze zakup moich butów (muszę je w końcu dziś zamówić) i jedyny problem w mojej głowie: czy do ołtarza iść z okularami na nosie i wszystko i wszystkich widzieć, czy też bez i swój własny ślub znać z czyiś opowieści #problemyludzipierwszegoświata.
Zdrowie zatem i plum, plum, plum w bąbelki.
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
spodnie i marynarka - Bershka; top - H&M; espadryle - Zara
Bardzo podobają mi się zdjęcia, uwielbiam dynamiczną fotografię :) Buty wpadły mi w oko, pierwszy raz widzę ekspadryle, które mi się podobają! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Och ja kocham espadryle:D Najwygodniejsze buty na lato:)
Usuńale świetne buty i ten komplet! cudownie wyglądasz:*
OdpowiedzUsuńZestaw mnie zachwycił! :)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia. Bardzo podoba mi się takie połączenie!
OdpowiedzUsuńOooo, nosiłabym taką marynarę!
OdpowiedzUsuńtak bardzo pamiętam moje, identyczne dylematy ślubne. ja do "ołtarza", a raczej pani urzędnik schowanej w altance, szłam bez okularów. nie było, aż tak źle! mniej się denerwowałam, bo nie widziałam zbyt ostro wszystkich zgromadzonych gości ;) buty do kreacji ślubnej to najtrudniejsze zadanie z całej check listy ślubnej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że decyzja o okularach zostanie podjęta na pięć minut przed wyjściem do altany (same here!), a buty mam już upatrzone od kilku miesięcy i czekałam by je przecenili:D Niestety nic z tego i mój wewnętrzny dusigrosz płacze:D
UsuńJakiś miesiąc przed ślubem eksperymentalnie zaczęłam nosić soczewki i to było dla mnie rozwiązanie niemalże idealne. Noszę do tej pory, a okulary tylko okazjonalnie.
OdpowiedzUsuńNa ślub to dobra opcja, tylko wcześniej trzeba się nauczyć, jak nie bać się wsadzania sobie palca do oka. Wymaga wprawy, ale da się zrobić.
Dla mnie wsadzenie sobie czegoś do oka to rzecz nie do przejścia;/ Po wielu próbach i zmuszaniu się - nie, nie ma takiej opcji:(
UsuńMożesz założyć miesięczne, czyli chodzisz w nich na okrągło, dzień i noc. Założyć i ściągnąć może okulistka :)
UsuńNie polecam, soczewki powinno się codziennie wyjmować i dezynfekować, jeśli w nich spać to nie dłużej niż chyba 3 noce pod rząd. w przeciwnym razie może się skończyć przeszczepem rogówki...
UsuńA soczewki? Chyba że nie możesz nosić z jakichś powodów. Ale jednodniowe będą w sam raz na tę okazję :) Jak planujecie weselicho z tańcami to okulary mogą być znaczną przeszkodą. Ev
OdpowiedzUsuńWłaśnie z soczewkami jest ten problem, że ja ich nie włożę. Były już próby i nie, po prostu jest to dla mnie przeszkoda nie do pokonania. Nie jestem w stanie włożyć sobie nic do oka:( Coś się wymyśli:D
Usuńpięknaś!
OdpowiedzUsuńczekam na zdjęcia z tego cudnego dla Was dnia :)