niedziela, 11 października 2015

Wesoła Cafe


Właściwie nie wiem dlaczego nie poruszyłam nigdy tutaj dogłębniej tematu, leżącego w głównym kręgu moich zainteresowań. Owszem, gdzieś tam przy okazji wakacyjnych wpisów wspominałam o mojej, a właściwie naszej, miłości do objadania się w sposób niekontrolowany, totalny i po prostu nieskończony. Gastrowczasy zmieniły się nam w gastrożycie już dawno temu więc czemu nie pisać tu też o tym co, dlaczego i gdzie najbardziej lubię jeść. Lecimy zatem!


Wesołą odkryliśmy już jakiś czas temu, ale na samym początku nie było nam do niej zupełnie po drodze. Do czasu. Któregoś poranka wpadliśmy tam na śniadanie i tak już zostało. Bo widzicie, jednym z naszych ulubionych sposobów na spędzanie wolnego czasu i odpoczywanie to całodniowa degustacja tego najważniejszego posiłku. Oczywiście w doborowym towarzystwie, wypełniona zapachami, smakami i pobudzającymi rozmowami. Celebracja codzienności to to, co kochamy robić najbardziej.


Już samo wnętrze zaprasza do zapuszczenia tam na dłużej korzeni. Lekkie menu i unoszący się w powietrzu zapach kawy - nie może być lepiej. I mimo, że sama kawy nie pijam, a życie obdarowało mnie mężem kawoszem dla którego czarny napój to podstawa egzystencji, to czuję się tam wyśmienicie. Dla takich wybryków natury ja ja jest pyyyyszna herbata, podawana w giga imbrykach o zapachu wdzierającym się przez nozdrza tak mocno, że można się nim ućpać (herbatoholicy na pewno zrozumieją o co mi chodzi).


Na miejscu spotkacie świetną ekipę, wiecznie uśmiechniętą i skorą do rozmów na każdy temat. W tle rytm wybija dobra nuta, a Ty, Drogi Czytelniku, możesz się totalnie wyluzować.


O jedzeniu tutaj mogłabym napisać poemat. Szczególnie o lekkim jak chmurka omlecie. To porównanie naprawdę nie jest przesadzone i nie wzięło się z przypadku. Cały czas nie wierzę, że zwykły człowiek jest w stanie zrobić omlet tak pyszny i do tego mający konsystencję obłoku. Po prostu IMPOSIBRU. No chyba, że na kuchni mają jakąś boginię - wtedy dopuszczę do siebie taką ewentualność.
Moje serce tęskni za letnimi frencz tołstami, tak pysznymi, TAK rozpływającymi się w ustach, że mogłabym jeść tylko je do końca życia. Tona owoców plus malinowy sos i macie lemona w garści. 


Oprócz tego w menu znajdziecie też przepyszne jaglanki, hummusy, tortille, zupki i kanapki. Moim faworytem jest 'Wesoły hot-dog', wybawca po nocnych wojażach i idealny śniadaniowy kompan. 



Nie mogę też zapomnieć o ciastach! Ich sernik czy bezglutenowe brownie z migdałami to po prostu balsam na mój żołądek (Paweł z kolei z rozrzewnieniem wspomina brownie z solonym karmelem<3 )


Wesoła ma jeszcze jedną wielką zaletę. Akceptuje obecność Mikropieseła i jego humory. Bąbel zawsze dostanie miskę z woda, zawsze jest próba pogłaskania i jeśli tylko na to pozwoli od razu kradnie serca wszystkich dziewcząt dookoła. Poza tym, jak widać poniżej, atmosfera Wesołej bardzo mu odpowiada.


Jeśli tylko zrobi się Wam w środku za gorąco możecie szybko wyjść do znajdującego się na tyłach lokalu patio. I mimo, że jakoś niespecjalnie sprawia mi radość przesiadywanie w knajpowych ogródkach, to tutaj spędzaliśmy sporo wakacyjnych weekendów. Z resztą popaczcie sami jaki jest przytulny i ładny.


Całe wnętrze Wesołej, jej klimat i ludzie, których tam spotykam dokładnie wpisują się w moją estetykę (o ile można w ogóle powiedzieć tak o drugim człowieku. Mam nadzieję, Drogi Czytelniku, że zrozumiesz co autor miał na myśli). Wszyscy są tak cudownie radośni, mili, a dookoła panuje ciepła atmosfera. Uwielbiam tamtejszy sobotni gwar, kiedy wszystkie stoliki sa zajęte, dookoła mieszają się rozmowy w różnych językach, a dyskusje są toczone przez wachlarz pokoleń. Bo widzicie, naprawdę w Wesołej można spotkać wszystkich. Bo to knajpa dla każdego z Was.


ul. Rakowicka 17
31- 511 Kraków


zdjęcia robiła ja (prawie wszystkie)

________________________♥_________________________



7 komentarzy:

  1. O to tak jak u mnie. mój zaślubiony posiada egzystęcję opierającą się na kawie, ja za to na herbacie i tak sobie żyjemy. :) A Wesoła fajna i wesoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. klimatycznie-chciałabym tam w przyszłości zajrzeć.

      Usuń
  2. Wygląda bardzo sympatycznie. Może w kolejny weekend odwiedzę to miejsce, bo chyba warto:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprawdzę. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! stylish place ^^ wanna go there

    http://the-newone.blogspot.ru/

    INSTAGRAM - hellodashi

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się absolutnie wszystko to, czym się zajmujesz i wszystko to, co piszesz. Jesteś świetną blogerką i bardzo mi szkoda, że przestałaś już pisać. Mam nadzieję, że wrócisz! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Może w kolejny weekend odwiedzę to miejsce, bo chyba warto

    OdpowiedzUsuń