Chwila oddechu, łyk wystudzonej herbaty i już, już paluchy zmierzają ku klawiaturze. W końcu udało mi się w pełni nacieszyć spokojną, nieśpieszną niedzielą. Dźwięki ulubionych nut wypełniły cztery kąty, a wycieranie kurzy i wstawianie czwartego prania przyprawiło mnie wręcz o niebywałą radość (spokojnie, nie utopiłam się w pralce, nie rozwaliłam palca/nogi/głowy Prontem i nie udusiłam się kurzem. Cud - wiem). Błogość tego dnia dopełnia zorganizowanie sobie domowego SPA i nie mówię tu o Szybkim Pochałanianiu Absolutnie wszystkich słodyczy, które znajdą się w zasięgu mojego wzroku, a wymymływaniu w tych wszystkich pachnących, babskich mazidłach, coby wierzyć, że uczynią mnie one nagle pięknością na miarę dziewcząt Victoria's Secret. Błagam, nie pozbawiajcie mnie dziś tego złudzenia;)
Poza tym, taki (błogo)stan rzeczy należy mi się po tym, jak wczoraj byłam świadkiem robienia przez Pawła porządków w swoich półkach. Możecie mi wierzyć (lub nie), ale mając ze trzy razy więcej szmat do ogarnięcia jestem w stanie, w przeciwieństwie do mojego życiowego Gamonia, wszystko mieć poukładane, posegregowane i utrzymane w największym porządku. A już szczytem szczytów, godnym miana Mount Everesta, było składanie koszul w powietrzu. Tak, w powietrzu. Tak, tych koszul, których prasowanie zmusza nas do używania słownictwa, które nie przystoi na co dzień dobrze wychowanym pannom (jak, słusznie wczoraj stwierdziła Trzeci Bliźniak Freta: 'mankiety i kołnierzyki musieli wymyślić hitlerowcy - nie ma innej opcji), tych samych, które tydzień temu w pocie czoła układałam złożone w szafce. Możecie sobie wyobrażać moją minę i mój mikro zawał serca jak zobaczyłam co ma miejsce wprost przed moimi oczami*.
Ale, uf, jeszcze jeden głęboki oddech - spokojnie, wszystko miało swój dobry koniec.
Ponieważ wyżaliłam się i poopowiadałam Wam trochę przygód przy ciastku, mogę Was teraz zostawić z kilkoma rudymi zdjęciami i spadać - wpadać popluskać się wśród truskawkowej piany. Cmok, cmok.
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
ogrodniczki [%], melonik - H&M; koszula w grochy - allegro; marynarka - vintage; sweter - od Kiziaka; torba - od Zuzy; buty - od Rodziców;)
*Błagam, tylko nie pomyślcie sobie o mnie jak o jakiejś nienormalnej, pomylonej kurze domowej. Jedynym miejscem w mieszkaniu, w którym po prostu muszę mieć porządek, to właśnie szuflady, półki i szafa z ubraniami;) Ot, taka fanaberia, zboczenie małe (każdy takie ma, proszę mnie nie osądzać;P).
Czy mi się zdaje, czy odświeżyłaś kolor włosów? Bo taka bardziej ruda jesteś niż ostatnio :)
OdpowiedzUsuńŚwietny zestaw i kupuję go w całości <3
rudości piękności ! a ja sobie skrycie marzę, żeby mi kiedyś jakieś takie fajowe ogrodniczki w ręce wpadły :) to se na razie popatrzę na Ciebie, a co !
OdpowiedzUsuńuwielbiam świeżo malowane rudości <3
OdpowiedzUsuńDodatkowo wyglądasz cudnie, aż bym się tak ubrała, mimo, że ogrodniczki to dla mnie raczej jedno wielkie wtf. Znaczy się, że wszystko działa w zestawie jak należy :D
Pięknie *.*
OdpowiedzUsuńTak stylowo ale z pazurem ;)
Jeju, prześlicznie wyglądasz, Lemonko! Cud miód normalnie :)
OdpowiedzUsuńxx
http://cupofnovember.blogspot.com/
bardzo lubię takie vintage foty i takie stylówy!
OdpowiedzUsuńTo mówisz, że już ciepło jest? ;) superowe te ogrodniczki, aż mi się dzieciństwo przypomina!
OdpowiedzUsuńPiękny kolor włosów! :D
OdpowiedzUsuńłaaaaał!! boski rudy!!! ;)
OdpowiedzUsuńFajny zestaw, ale czy te botki do tego... nie wiem :)
OdpowiedzUsuńJa te botki bardzo lubię i w sumie fajnie spisują się podczas panującej ostatnio pogody:) oksfordów jeszcze nie założę, a wszelki wysokie jakoś bardziej przywodziły mi na myśl dojarkę krów w tym zestawie:D Te mi jakoś najbardziej siadły:D dzięki:D
Usuńbardzo ładne ogrodniczki, takie oryginalne, na pewno świetnie sprawdzą się latem
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
śliczne włoski:) ja miałam taki mieć, ale wyszła masakra :(
OdpowiedzUsuńI czy mi się wydaje, czy masz bardziej rudy odcień niż zazwyczaj?
OdpowiedzUsuńps, świetny post, uśmiechałam się sama do siebie czytając, a słowo o kołnierzykach rozbawiło mnie do rozpuku
pozdrawiam
dla mnie kołnierzyk dodaje całości fajnego charakteru!
OdpowiedzUsuńWłos ma moc, rzeknę tylko.
OdpowiedzUsuńtaka dandysówa z Ciebie w tym melonie.
OdpowiedzUsuńAj pieknie jak zawsze! I Twoje rudosci kocham <3 + widze ze spedzilam dzien podobnie;D
OdpowiedzUsuńMam nieodparte wrażenie, że w tym kolorze lepiej ;)
OdpowiedzUsuń~Baś - leć do HaMu, teraz na wyprzy stoją:D w kazimierzu je jakoś w czwartek widziałam:D
OdpowiedzUsuń~Zuź - mnie się jeszcze marzy bardzo spódniczka - ogrodniczka, która niecni ludzie wykupili mi z TopShopka:( ale co ma wisieć - nie utonie!:D
~Loganberry - a nie jest źle;) mogłoby tylko nie padać:D
~Panna Marta - a wiesz jak ja się bałam tego melona?:D Ostatnio bardzo wzięło mnie na kapelutki i muszę nimi swoją szafę zapełnić:D
~HoneyBunny - emołszonal landskejps czyli dziś mamy<3
~Caro, Szukaj mnie we mgle, Krysztally, Klo. - farby i odcienie są takie same jak zawsze ino tylko...za długo potrzymałam je na łbie tym razem:P zagapiłam się i wyszedł nieco mocniejszy;) A uwierzcie mi, dopiero w ten weekend wszedł w fazę 'wyglądam jak normalny kolor, a nie jak rudy hełm na głowie':D Dziękuję pięknie, mam nadzieję, że będzie się ciekawie zmywał:D
Dziękuję ślicznie za każde pozostawione tutaj słowo:)
Chyba zacznę praktykować tę pierwszą zasadę domowego spa... tzn. tak zacznę nazywać odkurzanie wszystkich słodyczy w zasięgu swego wzroku :P
OdpowiedzUsuńw tym momencie - bardziej niż zwykle - zapragnęłam mieć ogrodniczki! <3
OdpowiedzUsuńNiedziela bez przeczytania wpisu Panny Lemoniady to niedziela stracona;). Błogo, leniwie, spokojnie i taki ma być ten dzień, aczkolwiek fragment z Aniołkami mocno mnie rozbawił:). Po obejrzeniu zdjęć stwierdzam, że też chcę ogrodniczki i jakby to powiedzieć.. Outfitowe lowe!! Rudości górą<3
OdpowiedzUsuńOgrodniczki są super kul:D niezwykle polecam:D choć te są na mnie trochę za duże i ciągle szukam ideału:D dziękuję:D
UsuńSo cute! love the textures!
OdpowiedzUsuńhttp://yourdulde.blogspot.com/
~Surrealistyczna - bo grunt to raz na jakiś czas sobie dogodzić:D
OdpowiedzUsuń~Panna Natasha - :3
Dziękuję prześlicznie:)
Thank you:3
omomom ♥
OdpowiedzUsuńsuper wyglądasz:)
też mam to samo, jeśli nie mam porządku w mieszkaniu - wariuję! potrafię w niedzielę zabrać się za sprzątanie jeśli w poniedziałek wychodzę z domu na dłużej :) pomalowałaś włosy? czy zawsze takie były :>
OdpowiedzUsuńi dziękuję za gratki :);*
Masz mnie na sumieniu, wlasnie zostalam udlawiona ze smiechu frytka z majonezem po przeczytaniu tego tekstu;))) Pomimo utknietej w moim przelyku frytki nie moglam sobie odmowic przyjemnosci dokonczenia raczenia sie dalsza czescia tego posta w postaci ogladania oszalamiajacych rudych zdjec... Pozdrawiam. Anka
OdpowiedzUsuńO mamo, przepraszam za tę frytkę, postaram się już tak więcej nie szarżować;) dziękuję Kochana!:3
UsuńOoo ogrodniczki! Świetnie wyglądasz i widać że ogrodniczki można nosić nie tylko latem;)
OdpowiedzUsuńF.
ojezu jakaś ty piękna, te kości policzkowe! <3
OdpowiedzUsuńiiii fajnie piszesz! :P
~Cherrycola - ja bardzo lubię mieć wszystkie ciuszki poukładane (w kuchni zlew może pogrążać nowa kolonia niezidentyfikowanych żyjątek, ale w półeczkach sweterki kolorystycznie muszą być uporządkowane):D a włosy maźnięte bo odrost był i się kolor wypłukał:( teraz fukniel nówka nie śmigana jestem:P
OdpowiedzUsuń~Faustyna i Paulina - otóż to:D uniwersalizujmy ciuchy, nośmy je na okrągło przez cały rok:D
~Paulina - och, dziękuję:3
Dziękuję Wam Kochani z całego mojego cytrynowego serducha:*
kolejne, genialne zestawienie! a Ty na pierwszym zdjeciu wygladasz po prostu pieknie! <3
OdpowiedzUsuńMoją fanaberią jest porządek w kuchni, w szafach mam misz masz, szczególnie po podejmowaniu szybkich decyzji w co się ubrać w przeciągu pięciu minut, do tego moje szafy zawsze są otwarte, a jedna nie ma nawet drzwi. Co do koszul, znam ten problem, ale od jakiegoś czasu mój mąż dorobił się w domu swojej szafy i oddałam mu połowę wieszaków, zakupiłam trochę nowych i teraz każda koszula ma swój, a nawet koszulki, bluzy i kurtki, bez wieszaków nie ma opcji na porządek w męskiej szafie, przynajmniej tej którą znam.
OdpowiedzUsuńAle płomienna rudość! Fajnie;) Ogrodniczki kojarzą mi się z wiosną, chyba będą modne w najbliższym sezonie;)
OdpowiedzUsuńogrodniczki są super :D
OdpowiedzUsuńAleż zauroczył mnie Twój kołnierzyk!!!:)
OdpowiedzUsuńnie gadam z tobą!
OdpowiedzUsuńostatnio przechodziłam koło h&m, i widzialam tam podobne spodenki ogrodniczki,
ale sobie pomyślałam, że eeee, już chyba z ogrodniczek wyrosłam.
po tobie jednakowoż widzę- że chyba nie wyrasta się nigdy~!
że ja wczesniej tu nie trafiłam !!!
OdpowiedzUsuńobserwuje
Szukasz może inspiracji - http://ashplumplum.blogspot.com/ tu je znajdziesz :*!
Łał, ale świetnie wyglądasz! No i genialne włosy! ;)
OdpowiedzUsuńPanno Lemoniadko kochana,można spytać,skąd jesteś?:)
OdpowiedzUsuńajj zakochałam się <3
OdpowiedzUsuńWow! Dawno nie widziałam ogrodniczek w żadnej stylizacji. Świetnie one wyglądają!
OdpowiedzUsuń