niedziela, 2 czerwca 2013

Superfast Jellyfish

Od prawie godziny siedzę i próbuję wyklikac do Was słów kilka, ale #jestępulpetę, rozumek oblepiła czekolada i nic mądrego nie chce pod paluchy napłynąć. Do tego z przerażeniem stwierdziłam, że muszę być do bólu nudną osobą, bo jedyne o czym tutaj rozprawiam to tak naprawdę jedzenie. Dużo jedzenia. Dosłownie opływam w produkty spożywcze, a to przecież nawet nie jest kulinarny blog. W Waszych głowach po większości wpisów musiał już wykreować się obraz siedzącej na tapczanie mnie, opierdzielającej co rusz kolejne paczki żelków, kinderczekolad i pomidorówek (z pomidorówką i tapczanem z resztą mam w zanadrzu anegdotę, kiedy to dziecięciem małym będąc, jadąca do fryzjera Matula zostawiła mnie pod opieką Pana Ojca, który to dostał arcytrudne zadanie nakarmienia mnie. Usadził więc swoje ukochane dziecko na wspomnianym tapczanie, wśród sterty poduch, coby się nie majgło w żadną stronę i trzymało jako taki pion i CIACH: 'jedna łyżka za Tatusia'. Młody Kasior jednak nie doceniał wówczas smaku wielu potraw, toteż z właściwym dla siebie artystycznym rozmachem wypluwałam gdzie tylko okiem sięgnąć ową pomidorówkę, zostawiając na świeżo położonej tapecie wzory godne Picassa. Tatunowi omal nie pękła żyłka ze zdenerwowania, a Mamun bliska była zawału po odkryciu tego mojego streetartowego zacięcia. Nie muszę chyba dodawać, że ze swojej pracy byłam niezwykle dumna i szerokim uśmiechem prezentowałam całej rodzinie moją pracę, siedząc cały czas wśród poduch [#lajkakłin], utytłana po samo czoło w zupie. Koniec anegdoty, można sobie wizualizować i śmiać się pod nosem.) oraz taplającej w kołtunach spaghetti.

Co gorsza, ten obraz niewiele różni się od rzeczywistości, a to wystraszyło mnie teraz tak bardzo, że musiałam zastopowałać klikanie by na chwilę poubolewać nad swoim losem łakomczucha. Toż już nawet poranne rozmowy z Kiziakiem zaczynamy od tego, że dziś na śniadanie zjadłyśmy parówki (w ogóle lowe parówki. Szczególnie z Lidla. Gamoń nawet mówi na mnie per 'Pikok'), z trzecim bliźniakiem własnie kontempluję na temat ziemniaków, a na stole leży mały stosik książek kucharskich, które z okazji Dnia Dziecka gwizdnęłam z rodzinnego domu. Jestem daremna i niereformowalna. Do tego miałam schudnąć przedwyjazdowo i nawet szło mi całkiem nieźle, ale potem podstawiono mi pod nos śniadanie do łóżka, sałateczki, ciasteczka i inne smaczne duperele. Jak ja miałam niby odmówić skoro pierwszego czerwca obchodziłam swoje święto? No jak?! 
Na dobitkę powiem, że moją ulubioną grupą na fejsbuku jest: 'I'm on a seafood diet. I see food and I eat it' i żeby jeszcze bardziej się nie pogrążać zostawię Was po prostu ze zdjęciami. Cześć!



zdjęcia - Paweł

________________________♥_________________________

sukienka - lumpeks; kurtka - MerryMeetMe; kapelusz - H&M; sztyblety - prezent; teczka - Not A Virgin Shop










37 komentarzy:

  1. fajna torebka<3
    ja dużo o jedzeniu nie piszę, ale za to duużo jem xD

    OdpowiedzUsuń
  2. taką sukienke w lumpie wyszperać ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. mam identyczną sukienkę z sh ;D

    Pięknie ją rozegrałaś!

    OdpowiedzUsuń
  4. cudna sukienusia, ja zawsze. Twój sukienkowy gust jest kompatybilny z moim, dlatego 99% Twoich kiecek powoduje ze pulsuje mi żyłka z zazdrości i hate you przez kilka chwil.

    o jedzonku rozprawiają najczęściej osoby, po których w ogóle nie widać jakimi są łakomczuszkami. mam podobnie , mając niecałe 45 kg wagi na widok smakołyków przebieram nóżkami i wyciągam rączki niczym dzieciuch a w myślach powtarzam "daj, daj, daj!". na uczelni wszyscy wiedzą, że jeśli chce się mi podlizać (tudzież dostać wypasione notatki) należy przekupić mnie batonikiem. i generalnie wszyscy mówią na mnie obżartuch. ostatnio moja kumpela stwierdziłam, że osiągnęłam szczyt, szczytów, gdy na szkoleniu (dot. mojego kierunku studiów), które było w ciul drogie (a nam udało się po znajomości wcisnąć za free i ładne oczy), największy entuzjazm wywołała u mnie informacja o darmowym obiedzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie trezba lować a nie hejtować!;) Darmowy obiad to zawsze najlepszy powód do radości!:D

      Usuń
  5. A gdzie kapitanowe foto ? ;<
    Co do jedzenia to sama na pewno nie jesteś tylko po Tobie nie widać, że lubisz jeść :P
    Sukienka i kapelutek - świetne zestawienie. A te okulary ^^ Mmmm... ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. cudo sukienka !!!!! oczywiście też chcę taką, kapelusz i torbę też chętnie bym przygarnęła i ty się chcesz odchudzać? albo dobrze się maskujesz, albo coś twoje lustro szwankuje.
    I się głodna zrobiłam. To idę do lodówki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, bardzo ciekawe zdjęcia, prześliczna sukienka! Zapraszamy do publikowania swoich zdjęć także w Domodi.pl, to bardzo proste, kilkadziesiąt blogerek już korzysta z tej opcji zwiększania zasięgu swojego bloga, zobacz: http://domodi.pl/stylizacje?Sort=Popularity. Codziennie publikujemy trendy ze stylizacji na naszym facebooku facebook.com/domodi, a najlepsze stylizacje pokazujemy także w mailingach. Zapraszam, w razie pytań, pisz do nas na domodi@domodi.pl
    Gosia z Domodi

    OdpowiedzUsuń
  8. Lowe lowe wszystko. No i kapelutek jest.
    Ja próbuję ograniczyć łakomstwo, jeść jak mój chomik warzywka, pić tylko wodę i odżywiać się innymi zdrowymi rzeczami... no ale jak się pojedzie do domu, to oczywiście ciacho czekoladowe, przeróżne tarty i inne czekoladki. No i poszło się... ;) Zaczynam od kiedyś tam mniej jeść:D I pomyśleć, że jako dziecko najpierw wyglądałam jak gruba skośnooka świnka, a potem mi się odwidziało i hejtowałam każdą potrawę, wyglądałam jak anoreksja... a potem znów mi się odwidziało i jem jak najęta, na szczęście nie tyjąc jakoś szczególnie:D
    Ruda Frela

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka piękna sukienka i torebka!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zdjęcia, takie.. soczyste:) Ta zieleń w tle, cudowna zdobycz w postaci sukienki i ta zwykła kurtka dżinsowa, razem prezentuje się wszystko wręcz doskonale:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieknie wyglądasz ;) Zdjęcia mają fajny klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. o o o, widzę że mój kapelut zostawiłam na dni parę nad morzem i już właściciela zmienił :D
    właśnie, zjadłabym coś...

    OdpowiedzUsuń
  13. całość wyszła czarująco.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja w przedszkolu wyłam bez przerwy na myśl o jedzeniu. Samej siebie teraz nie rozumiem eh ;)
    Wyglądasz uroczo i dziewczęco, czyli idealnie po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ~moonatyczka - piratowe foto na fejsbuce jest;) Tu już byłoby za dużo:D

    ~Marysia - ja się bardzo dobrze maskuję:D Jestem miszczem kamuflażu:D

    ~Julita Natalia - ja tak samo, choć w pracy wszyscy mają ze mną zabawę, jak po wypiciu flaszki wody biegam do wc dosłownie co 10 minut:P

    ~Czmiel - bo to zieleń zaraz po burzy:D

    ~Escapologist - ale ja za bardzo nie rozumieju, bo ten mój to stary już jak nie wiem co jest:P

    Dziękuję Wam ogromnie za tyle miłych słów:)

    OdpowiedzUsuń
  16. fajnie i pozytywnie jak zawsze. masz oko to słodkich sukienek. ale mam wrażenie, że trochę niezręcznie się w niej czujesz - przykrywasz się katanką, a jak ie masz katanki to zasłaniasz się rękami, jakieś dziwne pozy przyjmujesz. czy to dlatego, że w tej sukience (chyba) nie masz stanika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak stanika to dla mnie nie problem co widać było w wielu wcześniejszych wpisach (szczególie w jednym:P), a kataną się przykrywam, bo jednak upałów nie ma;) Tak wyszło po prostu, rozkaz: 'pozój no lemon jakoś' i kombinowałam;) Jakiejkolwiek niezręczności nie było:D i Dziękuję!:*

      Usuń
  17. jaką Ty masz przepiękną sukienkę, znowu! Torebkę i kapelusz chcę ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudny zestaw, uwielbiam takie kwieciste, wzorzyste, delikatne sukienki i kapelusze :)

    OdpowiedzUsuń
  19. katana i kapelusz dopełniają całości. a torba - genialna!!;]

    OdpowiedzUsuń
  20. Sukieneczka jest naprawdę śliczna i chętnie bym przygarnęła, razem z kurtką dżinsową i torebką^^. A jedzenie,no cóż, mam troszkę podobnie( szczególnie gdy wracam do domciu), choć już staram się nie kupować słodyczy, co by nie kusiło, by brać w swoje paluszki i delektować się. Więc Lemonko zaczynamy program zdrowego odżywiania, nie diety i oby skutecznie;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też się kręcę wokół jedzenia. A ostatnio dostałam akwarium wypełnione żelkami różnego rodzaju. I jak tu żyć, jak inni presję wywierają i pogłębiają wrodzone skłonności?

    Świetna sukienka! Niedawno (to dzisiaj!) widziałam podobną w lumpku, tylko była zbyt zniszczona, żeby w nią inwestować.

    OdpowiedzUsuń
  22. jeee (i to wcale nie powitanie fanów żarełka:), mam taką samą torebeczkę! A Grą o Tron podniecałam się tak bardzo, jak czytałam, że wstawałam o 5 rano w WEEKEND, robiłam sobie kawę, kneblowałam się z powrotem w bety, stawiałam słoiki ze śliwkami (tak, tak - do kawy - szaleństwo młodości) obok łóżka...także zresztą inne artykuły dojapiczne nieopodal, po czym zagłębiałam się w lekturze, a że wiosna była, to nie podciągałam rolet, żeby mi przez przypadek nie przyszło żałować weekendu w zamknięciu.
    Teraz, gdy oglądam serial ta ekscytacja wraca - ale że jestem już starsza, zamiast śliw na hardkorze - wcinam buły i popijam dopalaczem - Martin - co Ty ze mną zrobiłeś!!!!
    ale, ale - wracając do stylizacji - bo przecież to blog poniekąd modowy:) Uwielbiam Twoje fotki, klimat zdjęć i wszystkie ciuszki! Ciebie w tym wszystkim też uwielbiam!:)
    Super piszesz, ja super słodzę i jest MIODZIO :)
    Aaa, to ja szukałam niedawno psa na zdjęciu i znalazłam go na feterku...Niektórzy mówią, że jak jesteś anonimem, to jesteś Nikim, a że ja jestem Ktoś (mniejszy lub większy, raczej taki tyci), to zamierzam tu się jakoś wkrótce formalnie ujawnić, bo anonimy często hejtują a ja chcę lovać:) Pozdrawiam cheese-decznościowo:)Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bosz, o bosz, o bosze - aj lov takie Anonimy:D Micha mi się cieszy za każdym razem jak czytam Twój komentarz:DI tak! Martin sprowadza nas wszystkich na złą drogę bo ja 'Pieśń...' czytałam dosłownie wszędzie:D W pracy cichaczem (wstyd się przyznać, ale proszę mnie zrozumieć:P), w łóżku, w toalecie, podczas robienia jedzenia, w wannie, jakbym mogła to podczas jazdy na rowerze też bym czytała:D Nie mówiąc już o tym, że Nawałncię Mieczy wciągnęłam w dosłownie 2 czy 3 dni bo to wszystko było tak epickie:D I teraz serial i nawet już mi nie przeszkadzają odejścia od książki:D Ostatni odcinek to majstersztyk, ukazujący całe ZUO Martina:D Wielbię tego gościa:D
      Oraz dziękuję po stokroć za tak przefantastyczne słowa, wyściskuję i całuje i proszę mnie więcej klikająco dopieszczać;)

      Usuń
  23. Zakochałam się w sukience i Twoim zestawieniem jej z kapeluszem. Naprawdę, ta sukienka poruszyła moje serce, sama nie wiem czemu:P
    Co do jedzenia to właśnie przypomniałaś mi jak dawno nie jadłam kinderczekolady i że trzeba ten stan szybko zmienić;)

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Panna Lila - to Ty leć szybko po kinderki do sklepu:D Je trzeba jeść często bo inaczej się obrażą;) I dziękuję, mnie ta sukienka od razu skradła serce, mimo, że jest 3 rozmiary za duża;) Kiss kiss:)

    Dziękuję Wam Słodziaki za tak przemiłe słowa:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś jadłam coś lepszego niż kindery! Banany zmiksowane z truskawkami i lodami śmietankowymi, na to posypka ze startej czekolady i powinna być jeszcze bita śmietana, która nie chciała się ubić;)

      Usuń
  25. I love this look! I would really like to feature it on my new website called www.stylemache.com where we feature secondhand, fair trade and handmade fashion alternatives! Please get in touch: submit@stylemache.com :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Boska torebka! Zakochałam się :D

    OdpowiedzUsuń
  27. śliczna torebka :)zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń