niedziela, 17 listopada 2013

I Remember When Your Head Caught Flame, It Kissed Your Scalp And Caressed Your Brain


Przyznam Wam się do czegoś strasznego. Do czegoś przez co czuję się jak chytra baba z Radomia i jest mi okropnie wstyd. Do czegoś w czym za skarby świata nie chciałam nigdy brać udziału (i tu wali mnie po głowie stare jak świat powiedzenie: 'Nigdy nie mów nigdy'), otóż...czternastego listopada roku pańskiego dwa tysiące trzynastego, o godzinie ósmej trzydzieści pięć przekroczyłam drzwi galerii by ustawić się w kolejce na otwarcie HaeMa z premierową kolekcją Isabel Marant dla tejże marki. 
Serio, bez ściemy.
Tzn. to nie było tak hop siup od razu. Bo jak już weszłam i zeszłam na dół pod jedno z wejść do 'krainy Marant płynącej' zobaczyłam przed oczami kolejkę. Sporą. Ok, nie będę Was oszukiwać - stał tam tłum. Nastolatki z matkami, nastolatki z ojcami, nastolatki z dziadkami i kilka równie zagubionych osób jak ja...do wyboru, do koloru.
Stanęłam, zrobiłam poczciwego karpika i na pięcie zrobiłam w tył zwrot. Podreptałam na górę, do głównego wejścia, które wtedy świeciło pustkami i zapytałam przesympatycznego Pana Ochroniarza czy tędy też mam szansę wejść. Po odpowiedzi twierdzącej, usunęłam się na bok i obserwowałam co też się piętro niżej dzieje. Ogonek z minuty na minutę się powiększał, przechodnie robili mu zdjęcia, a ja jednak miałam coraz większą ochotę ukryć się w szaliku. Mą niedolę postanowiła podzielić poznana na kilka minut przed otwarciem koleżanka i Pani w wieku niektórych już babć (poważnie, Pani z resztą cudowna, stylowa i nieskończenie urocza). Po omówieniu z moimi towarzyszami strategii, wraz z otwarciem się drzwi truchtem zrobiłyśmy hyc do wieszaków. 
Co tam się działo...co myśmy zobaczyły...
Cudem pochwyciłam rzeczy, które chciałam zdobyć i nagle, odwracając się od nich znalazłam się w epicentrum tornada. Las rąk, las głów, las ludzi. I na nic zdały się słowa: 'Przepraszam, przepraszam, ja już tak bardzo chcę stąd wyjść'. Tłum miotał mną jak szatan.
Kiedy po kilku minutach udało mi się w końcu wyrwać z paszczy lwa, ochłonąć chwilę, moim oczom ukazał się niebywały widok. Mianowicie pewna Pani Matka zakosiła cały stos wieszaków (trudno stwierdzić ile ich miała w rękach, generalnie był to cały sort koronkowych bluzek, a ona pod ich ciężarem wręcz się uginała) i krzycząc do córki: 'A 36 masz?! A dwa 36?! A 38?!' kuliła się z nim, tak jakby to był największy dla niej w tym momencie skarb. Nie tylko mnie ten obrazek zaciekawił, bo razem ze mną postanowiła do niej podejść jeszcze jedna zbłąkana duszyczka. Na nasze pytanie, czy możemy sobie wziąć po jednej koszulce do przymiarki, Pani postanowiła skulić się jeszcze bardziej. Kiedy już zupełnie zdezorientowane zapytałyśmy ją, czy może nie odstawiać takiej paranoi, bo jednak nie jest w sklepie sama i każdy chciałby coś kupić, Kobieta, niczym Golum z 'Władcy Pierścieni' naskoczyła na nas z krzykiem: 'JA MAM PRAWO! Wy nie możecie mi nic kazać! Jak będę chciała to kupię WSZYSTKO. BO MAM PRAWO'. I chuj. Nic nie zrobisz. Możesz stać, zbierać szóstki z ziemi i walnąć takiego facepalma, że będzie go słychać w mieszkaniu Marant, ale to i tak na nic, bo Ona 'MA PRAWO'(tu w tle nadal słychać skrzekliwe: 'No masz to 38 czy nie?!').

Przyznam szczerze, że w całym swoim życiu nie widziałam jeszcze takiego szaleństwa. Dosłownie trzydzieści minut wystarczyło by cała kolekcja zniknęła z Krakowa. Na moich oczach każda półka, każdy wieszak robił się pusty. Powiadam Wam, działa się istna magia.

Ale, podsumowując, nie było wcale tak bardzo źle. Nie licząc tych dwóch przypadków, które Wam wyżej opisałam, spotkałam się też z wieloma sympatycznymi Kobietami. Jedne porozumiewawczo uśmiechały się do siebie na widok odbywającego się na ich oczach ubraniowego szturmu, jeszcze inne podchodziły, pytały co też udało mi się wybrać i czy może nie chciałabym się zamienić (i nie mówię tu o jakiś chamskim zachowaniu. Skąd! To wszystko było tak cudownie miłe i cały czas odbywało się ze wspomnianym już uśmiechem na ustach), Panowie Ochroniarze nam kibicowali, ekipa H&M sprostała zadaniu, a opisywana na początku Babcia dorwała mnie już na wychodnym i z naręczem wieszaków zaczęła opowiadać, że udało Jej się wybrać kilka fajnych spodni, ale nie jest do końca pewna jednych i czy mogłabym Jej doradzić. Możecie się domyślić, że po tym rozpłynęłam się po prostu jak kostka cukru w gorącej herbacie. 

Jeśli o mnie chodzi, samą kolekcją Isabel Marant dla H&M jestem zachwycona. Chyba jeszcze żadna kolaboracja nie wyszła tej marce tak dobrze, jak ta, która miała premierę kilka dni temu. Ubrania są piękne, świetnej jakości, można je przede wszystkim nosić na co dzień, a wszystkie swetry warte są swojej ceny. Jeśli tylko bym mogła, zaopatrzyłabym się dosłownie we wszystko. Póki co, prezentuję Wam sweter Yeti, czy też jak to mówi Paweł: elegancką wersję Wielkiego Ptaka z Ulicy Sezamkowej.



zdjęcia - Paweł

________________________♥_________________________

sweter - Isabel Marant dla H&M; spódnica - Pull&Bear; torebka i buty - Parfois











26 komentarzy:

  1. O Boze ale sie usmialam, rozumiem ze z w sklepie to zabawne nie bylo.... no nie doczytalam do konca bo chcialam czym predzej wejsc na strone H&M zobaczyc czym ci ludzie sie tak podniecaja i czego tak strzegla ta matka :D

    Pozdrawiam
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn. wiesz, w sklepie tez się uśmiałam jak głupia z onieśmielonymi zachowaniem tłumu koleżankami:D Generalnie było to dosyć zabawne doświadczenie:D

      Usuń
  2. jak Paweł wrzucił dziś na instagrama zdjęcie tego parkingu od razu wiedziałam, że będziesz miała z niego piękne zdjęcia. :D
    sweter jest cudny, choć mi by się kompletnie nie chciało o niego walczyć. ;-)

    ps. u mnie jest już za zimno na takie buciki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, muszę bardziej uważać na spoilery w takim razie :P

      Usuń
    2. U nas juz też na nie za zimno:( Ale zeszły weekend był w miarę okej:D W ogóle jak przyjedziecie to dostaniesz go do macania:D On jest taki milusi!:D

      Usuń
  3. Nie spodziewałam się tego swetra u Panny Lemoniady! Ale już po pierwszym zdjęciu przekonałam się, że jest bardzo lemoniadowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko co ciepłe i mięciutkie jest lemoniadowe:D No przecież!;)

      Usuń
  4. hmmm to ja wolę sobie chyba walnąć na drutach w jeden wieczór :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj zazdroszczę <3 I wyglądasz pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  6. opis fajny, ale serio dałaś za cos takiego 400 zł ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak:) Skoro zarabiam, sama się utrzymuję i mnie na coś stać (a podoba mi się) to dlaczego miałabym sobie czegoś nie kupić?:)

      Usuń
  7. Szkoda tylko, że kolekcja tak szybko znika ze sklepów, by pojawić się na allegro gdzie ludzie chcą za te rzeczy jeszcze więcej kasy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na szczęście nic mi się nie podobało z tej kolekcji. Baba pewnie zgarnęła wszystkie ciuchu na allegro.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ten sweter... Kompletnie nie jest w moim guście...Straszydło ptaszydło z Ulicy Sezamkowej...

    OdpowiedzUsuń
  10. Z całym szacunkiem ... Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie wszystkim zawsze wszystko musi się podobać:) Ja go lubię bardzo:)

      Usuń
  11. szkoda ,ze w pare minut kolekja została wyprzedana...nie przez fanów Isabel Marant, nie przez osoby którym sie podobała kolekcja(mi bardzo) tylko przez handlowców którzy teraz siedzą i sprzedają to za 2 razy tyle. Bardzo mi szkoda, ale ludzie to świnie;/ Bardzo podobają mi się te rzeczy ale nie mam zamiaru kupować tego za dwa razy tyle na allegro z myślą,że jak ktoś kupił sobie 5 takich samych bluzeczek za 500 zł to niech sobie teraz to nosi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że są ludzie, którzy płacą za to dwa razy więcej. Gdyby tego nie robili, ludzie w końcu przestali by tak ceny windować i pewnie skończyłby się taki handel na allegro...

      Usuń
  12. Im dłużej patrzę na ten sweter tym bardziej myślę, że np. mój kot zrobiłby sobie z niego królewskie
    legowisko:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahaha:D Paweł stwierdził, że pięknie wyglądałby jako dywanik i ogrzewacz stóp pod Jego biurkiem xD

      Usuń