Nie ma sensu się po raz kolejny tłumaczyć, więc udawajmy, że wcale mnie tu ostatni raz nie było kilka miesięcy temu, a ostatni wpis był w zeszłą niedzielę. Tak. Tak będzie najlepiej.
Po wakacjach - gdańskich i norweskich, zorganizowaniu weekendowego remontu (tak jest! Jesteśmy jak ta hamerykańska ekipa od stawiania domu w tydzień. Za cholerę nie mogę sobie teraz przypomnieć nazwy programu, ale jak chcecie mieć odpicowany pokój w dwa dni to za dobre ciasto możecie nas wynająć), wróciliśmy do naszej błogiej codzienności. Błogość o smaku malinowej herbaty i czekolady Milki, niezmącona nawet donośnym szczekaniem głównego osiedlowego monitoringu sięgającego 30 cm nad ziemię.
Bo wiecie, osiedlowy monitoring nie odpuści przywitania się z każdym swoim kolegą. Nieważne czy jest to samo południe, czy siódma rano w niedzielny, mglisty poranek. Kumpel zaszczeka pod balkonem - Bąbel już stoi na baczność na swoich czterech łapach i umawia się na wieczór. Bo jeszcze nie wiecie, ale Mikropieseł stał się gwiazdą osiedla.
Zna wszystkich.
A co za tym idzie, ja znam wszystkich właścicieli psów.
Oczywiście, że znam ich z imienia!
Z imienia psa.
Jest więc sympatyczny Pan od yorka Mieczysława, jest starsza Pani od Berty. Jest emerytowany Pan (chyba) profesor od Zuzi (niech Was nie zmyli imię, Zuzia to dostojny Pan Pies, ale to dłuższa historia i na pewno Wam ją wkrótce opowiem), jest też Maja, Zula, Ezo, Rufus, Meggi, Ugly, Edward, Luna, Aramis, Cezary, Bąbel 1, Bąbel 2, Bąbel 4...i mogę tak bez końca bo moje osiedle jest zdominowane przez mocną ekipę miłośników machających ogonów. Dzięki temu spacer główny trwa od godziny wzwyż, a ja zawsze spotkam kogoś kogo mogę do nieprzytomności zagadać (nawet nie wiecie jak Paweł jest tym biednym duszom za to wdzięczny).
Największa psia tragedia jest oczywiście wtedy, gdy dopadnie nas pech i na naszej drodze nie stanie żaden nie tylko przyjaciel, ale jakikolwiek nowy potencjalny kolega (bo Bąbel uwielbia też zawierać nowe znajomości). Wtedy ze smutkiem wraca do domu, bierze w pysk swoją ulubioną piłkę i nie da nam spokoju do tego momentu, dopóki nie spełnimy się w roli czworonożnych substytutów (czyt. Panie, weź Pan rzuć tę piłkę, ja po nią pobiegnę, a Ty rzucisz ją jeszcze raz). I tak w kółko. Dlatego doceniam jeszcze bardziej chwile, kiedy wymęczona ruda pierdoła przyjmuje pozycję rogalika na moich kolanach i wspaniałomyślnie pozwala zostawić tu kilka literek.
zdjęcia - Paweł
________________________♥_________________________
sukienka - Zara; skarpetki - z Lidla
Na samym końcu chciałabym Wam podziękować za wszystkie wiadomości i komentarze, które do mnie słaliście przez czas mojej nieobecności. Wzruszyliście mnie i doprowadziliście do śmiechu niezliczoną ilość razy i nawet nie wiecie jak bardzo karcę się w duszy za zostawienie tu takiej pustki. Jednakże im dłużej nie pisałam, tym trudniej było mi zacząć klikać znowu. Właściwie nawet nie wiem czy jeszcze ktoś tu postanowi zajrzeć, ale jeśli tak, to niech wie, że bardzo szeroko się do niego szczerze i dziękuję, że jest i czyta. A ja mam nadzieję, że się rozkręcę i częściej będę Was nawiedzać. Cmok!
Ha! od ponad dwóch godzin siedzę na Twoim instagramie i fanpagu i z utęsknieniem przeglądam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńChyba pogodziłam się z myslą, że nieprędko tu wrócisz.. A jednak jesteś!
Zostań na dłużej.
Ha! Gwiazdka przyszła w tym roku wcześniej;) A tak poważnie to dziękuję bardzo:)
UsuńPiękne, klimatyczne zdjęcia - naprawdę przyjemnie się je oglądało. Zostań, Lemon. Smutno tu bez Ciebie.
OdpowiedzUsuńPostaram się już Was nie zawodzić:*
Usuńale piękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńJak ja się szczerzę, że znów Cię tu czytam! Od razu piękniejsza niedziela.
OdpowiedzUsuńA ja tęsknię!:D
Usuńooooomg! któż to powrócił! człowiek siedzi na wygnaniu, projektuje, tak bardzo się nieszczęśliwi, a tu taka niespodzianka ♥
OdpowiedzUsuńNanananana:3
UsuńNo w koncu jestes... Nareszcie. Mam nadzieje, ze zabawisz dluzej?? P.S. Zdjecia sooooo sexy!!!
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję:) Bardzo będę się starać:) I dziękuję!
Usuńa pościel? - ikea! :D świetny wzór, też ją mam :D
OdpowiedzUsuńpieseł taki wspaniały :) ja też znam właścicieli z imion psów, a najlepsze jest, kiedy w osiedlowym sklepie, jakiś osobnik wgapia się w Ciebie wymuszając powiedzenie 'dzień dobry' , po czym z szerokim uśmiechem pyta się o psa....a ja myślę 'ach tak! to ten pan od Nikosia!' ;P
wracaj, wracaj tu do nas :)
Mam to samo!:D
UsuńI oczywiście, że pościel Ikełowa:D Cena i wzór zrobiły nam bardzo dobrze:D
Fajnie tu u Ciebie!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie, że ktoś jest i czeka! na nowe sukienki, sweterki i wełniaste zimowe stroje! Będą??
OdpowiedzUsuńK.
Będą! Choć trochę mi się szafa zmieniła;) więcej w niej spodni, ale sukienki ciągle kocham!
Usuń<3 tyle czekania na Ciebie <3
OdpowiedzUsuńP.
Przepraszam:*
UsuńKasiu magiczny post! fajnie, ze jestes spowrotem :)
OdpowiedzUsuńMoja Iskierka do mnie paczy!:***
Usuńno ba, czekam czeka, nawet już przez myśl przechodziła mi opcja sprowadzenia do domu jakiegoś psa, a potem chadzanie z nim na spacery w Twoje rejony:)
OdpowiedzUsuńWSPÓLNE PSIE SPACERY! <3
UsuńCzekałam. <3
OdpowiedzUsuńtak,też czekałam na nowe posty i zdjęcia...śliczne tatuaże :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Trochę przez ten czas nieobecności się pomalowałam;)
UsuńŚwietny blog! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas: www.ladiesimagination.blogspot.com
Czytam, czytam i stwierdzam, że coś mi to przypomina :) Odkąd 3 lata temu wzięłam pieska na dobre i na złe, zapoznałam się z wszystkimi okolicznymi psiakami z imienia, poznałam od podszewki swoje okolice, krzaki, górki, miejsca występowania różnych śmierdzielstw, w których mój białasek lubi się tarzać. Mało tego, ktokolwiek z właścicieli psiaków mnie spotyka, gdy idę sama, pyta co słychać (nie u mnie, u mojego pupilka) i dlaczego idę sama a nie z nim - przyzwyczaiłam się, że mając psa, schodzi się - tak jakby - na dalszy plan. A w ogóle to urocze skarpetki i serduszko :) pozdrawiam, Iwona
OdpowiedzUsuńMam to samo! Szczególnie pan ochroniarz z osiedlowego sklepu! I kiedy przyjdę do niego sama to zawsze zatroskany przydreptuje i pyta gdzie jest piesek, bo jak to ja tak bez pieska:D Uwielbiam takich ludzi:)
UsuńWróć na dłużej! Skutecznie umilasz popołudnia/wieczory/inne pory kiedy akurat siedzę przy komputerze :p Pisz cokolwiek, bierzemy w ciemno ;)
OdpowiedzUsuńBędę się mocno starać:) Mam trochę rzeczy do nadrobienia z Wami:)
Usuńpękne zdjęcia, śliczne tatuaże. Miło, że w końcu jesteś
OdpowiedzUsuń:3
Usuńłosioferze! <3
OdpowiedzUsuńa tatularz z serduszkiem chyba odgapię ;-)
Tęksniłam, czekałam, myślałam i wreszcie jesteś! <3
OdpowiedzUsuńM.
Ty jesteś jak rosół w niedzielę !!! ;) zostań na dłużej :)
OdpowiedzUsuńTo najlepszy komentarz świata! <3
Usuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCudownie, że jesteś!
J.
Lemonie !! Tęsknie o każdej porze dnia i nocy, cudowną zrobiłaś mi niespodziankę :) Czekałam z utęsknieniem na swetrzychowo - szalikowo pstrokato kolorystyczne zdjęcia, ściskam Ciebie, Pawła i Bąbla ;) i czekam dalej także na Twój cudowny rozgrzewający serducho me bełkot literek choćby co jakiś czas, wesołego :*
OdpowiedzUsuńJa nie znam ludzi od psów, ale oni znają mnie. Mój jamnik jest zbyt zaczepno-obronny, żeby mieć przyjaciół...
OdpowiedzUsuńPrzesyłam głasknięcia dla słodkiego stworka. Lemoniadowy pieseł skradnie Ci sławę ;)
Tak, myślę, że ten blog będzie teraz bardziej piesełowy:D Mój z kolei jest chodzącą kulką miłości, nawet jak jakiś pies się do niego szczerzy i ewidentnie chce go pogonić, to Bąbel dziarsko, z uśmiechem na pysku do niego ciągnie:D
UsuńJej... przeurocza ta mordka :D
OdpowiedzUsuńCudownie, że znów jesteś <3
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia
Jaka przecudowna sukienka, chyba się w niej zakochałam <3
OdpowiedzUsuńCzy mogę nieśmiało prosić, żebyś mi powiedziała, gdzie ją zakupiłaś?
Hmmm, już doczytałam - Zara (ach, ten maleńki druczek...)
Usuń