W tym momencie pisze do Was uziemiona i przykuta do łóżka w którym nawet leżąc nie mogę ruszyć choćby małym palcem u nogi. Cierpię, jęczę i modlę się bym jutro była w stanie wsiąść na rower i jakimś cudem dostać się do pracy.
Na pewno zachodzicie teraz w głowę dlaczego (wszak nie ma nic bardziej interesującego na świecie niż właśnie to).
Otóż. Miał to być cudny, leniwy weekend spędzony wraz z książką i kubkiem gorącej herbaty przy kominku. Według prognoz w górach miało pizgać jesienią i złem więc zaopatrzona w kocyko - sweter oraz plan totalnego relaksu wybyłam w Szczawniczańskie rejony.
W sumie to właśnie w tym momencie wielkie, odpoczywiające przedsięwzięcie już mogłoby wziąć w łeb.
Aura za oknem mnie oszukała i z samego rana poszczuła cudownie ciepłymi promieniami słońca. Niewiele myśląc wzięliśmy się ogarnęliśmy i wesołym krokiem (jeszcze wesołym) pobiegliśmy na Trzy Korony.
Och szło się po prostu wyśmienicie. Świeże powietrze, cisza, spokój i cudna, zielona polana na której można było się wyłożyć i uzupełniać energię omomom ptysiami. Szum drzew, błękit nieba...no raj na Ziemi. Szczęście jednak nie trwało długo, bo kilka chwil potem najpierw miałam bliskie spotkanie trzeciego stopnia z wędrującymi, leśnymi mimozami ('Kochanieee ogrzej mi rączki', 'Misiaczkuuu a daleko jeszcze?', 'Kiciusiu Ty mój 'najpuchatszy' poczekaj na mnie, przytul!', 'Robaczku nóżki mnie bolą...' - torebeczka ciąży, mózg ciąży, a ptysie już chciały szukać drogi ewakuacyjnej po usłyszeniu tylu czułości), a kilka chwil później jeden z moich mięśni (czy też może ścięgno? Nie wiem, nie znam się, żaden ze mnie biolog - human tuman jeno) postanowił powiedzieć: 'you shall not pass' i wziąć się i umrzeć. Umrzeć na śmierć. Jednakże twardym trzeba być, a nie miętkim, więc wcale się owym kończynowym fochem nie przejęłam i prawie z pieśnią na ustach, niczym górska kozica, pokicałam dalej.
Szczyt zdobyliśmy (kolejka na sam wierzchołek ftw!) a po obgadaniu opcji powrotnych postanowiliśmy zejść do Sromowiec, stamtąd kopnąć się do Czerwonego Klasztoru (po drodze uzupełnić zapas Studenckiej) i spacerem do Szczawnicy. To był chyba nasz największy błąd. W sumie trudno opisać nasz wygląd po tym jak przekroczyliśmy próg domu, ale generalnie był to obraz nędzy i rozpaczy. Noga się ze mnie śmiała w głos, stopy weszły w kręgosłup a pomidorówka nigdy nie smakowała tak dobrze.
Reasumując, mimo potwornego cierpienia i zderzenia z landrynkową grupą społeczną cieszę pyska jak głupia bo mimo wszystko weekend udał się nad wyraz wspaniale. Serio, serio.
Zdjęcia jeszcze wakacyjne, choć swoją pogodową urodą zbliżone do tego co obecnie widzę za oknem (choć w sumie nieźle się wypogodziło). Jako ciekawostkę powiem Wam, że w tym dniu zaliczyłam swoją pierwszą i (póki co jedyną) glebę w tym roku. Na szczęście (!) nie tak widowiskową jak tę sprzed dwunastu miesięcy.
A sukienka jest ultra wygodna i przyznaję, należy do jednych z moich kieckowych faworytów, choć z jej kupnem czaiłam się dobrych kilka tygodni. Przeceny jednak zrobiły swoje i tak oto zawisła najpierw w szafie, a potem na mnie.
zdjęcia - Paweł
sukienka - Pull&Bear; buty - Converse; torba - z helskiego Fokarium; chusta - H&M
Odkryte plecki, mrau :)
OdpowiedzUsuńwow ! świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńO znowu jedna z moich lubianych piosenek ; ))
OdpowiedzUsuńChciałabym tą glebę zobaczyć ; D
Co do kiecki - jest świetna ! A zdjęcia są piękne ; )
Bleee.. ja tez bardzo nie lubię ludzi, którzy są takimi mimozami. Nie jesteś sama :)
OdpowiedzUsuńA sukienka świetna, zwłaszcza odkryte plecy :)
jaaaaa, jestes niesamowicie seksowna na wszystkich fotkach...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia, fajnie wyglądasz w tej sukience. Pozdrawiam. c;
OdpowiedzUsuńBosko wygladasz w sukience, zdjecia mega inspirujace.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs :
http://princess-beyonce.blogspot.com/2012/09/konkurs-z-gleam.html
Pozdrawiam :)
o jezu jak ja się lubię tak górsko zmęczyć! zazdroszczę, że możesz sobie skoczyć szybciochem bo ja mam ładnych paręset kilometrów (no chyba, że w Świętokrzyskie pojadę ale jak coś nie osiąga choćby tysiaka to to góra nie jest, no heloł)
OdpowiedzUsuńCudny, minimalistyczny look! A Ty sobie w Orłowie kicasz? Haha, moje rejony :)
OdpowiedzUsuńxoxo
http://martiinfashionland.blogspot.com/
Zdjęcia cudne, kiecka cudna, cudna Ty! A mimoz też nie lubię, ale cóż na nie poradzić?:(
OdpowiedzUsuńjak zwykle piękne zdjęcia,mam nadzieję że wkrótce poczujesz się lepiej
OdpowiedzUsuńta torba z helskiego Fokarium jak genialna, można je tam kupić czy coś żeby wspomóc te foki?
Tak! ja ja kupowałam w specjalnym sklepie fokarium, który jest trochę za nim ukryty, ale Panie tam pracujące bardzo dokładnie wskazują drogę:D Do tego kupiłam jeszcze uroczą, foczą maskotkę:D także lecieć i wspomóc bałtyckie kiziaki:D
UsuńBardzo klimatyczne zdjecia :) i swietna sukienka!
OdpowiedzUsuńZdjęcia są cudowne, ten klimat jest niesamowity. Serdecznie pozdrawiam'
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia, ta sukienka jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńKOCHAM takie zejścia na plażę. Howgh
OdpowiedzUsuńlubie cię oglądac-a raczej twoje outfity,,,denarwuje mnie za to twój durny ,kretyński ,pańciowaty sposób pisania..wiem,ma byc dowcipnie,a wychodzi ci żle,i trochę nie pasuje do ciebie..masz fajny styl ubierania się,ale zmień ten infantylny sposób pisania..jesli w zyciu masz tez taką gadkę,to wsppółczuje wspólpracownikom i mężowi;-/
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimie. Do serca wzięłam sobie Twoje słowa i to tak bardzo, że jeszcze z pięć razy przeczytałam ten wpis i poprzedni i jeszcze kilka starszych by przekonać się co do mojego 'pańciowatego (nie wiem jak może styl pańcioawty równać się z infantylnym, ale ja kretyn jestem więc sam rozumiesz) i durnego' stylu pisania. I może wszystko byłoby ok i może nawet bym się przejęła, gdyby nie to, że kilka chwil później umieściłeś prześmiewczy komentarz o mnie na blogu Riennahery (tam babcia, tu infantyność - still don't get it), a dwa tygodnie wcześniej ściągnąłeś sobie zdjęcie mojego tyłka z poprzedniego wpisu. Po tym uznałam, że jesteś po prostu zwykłą, internetową Pierdołą, którą nie warto sobie zawracać gitary:D
UsuńI jeszcze kilka rad starej cioci lemoniady:
1. Wyobraź sobie, że przez jednego anonima żadna z blogujących Dziewczyn nie będzie zmieniała swojego stylu:)
2. Jeżeli czytanie mnie tak boli sugeruję nie czytać;) Pooglądać zdjęcia, ściągnąć sobie te które się podobają, ale Broń Boże NIE CZYTAĆ:D
3. Mój mąż dziękuje za wyrazy współczucia. Osobiście też mu współczuję, jak i każdej osobie która ma ze mną stycznoć:D
Serdecznie pozdrawiam!:))
~Lavinka - jak nie ma z przodu co odkrywać to mi tył zostaje:P
OdpowiedzUsuń~Moonatyczka ten kawałek ma specjalne miejsce w moim sercu:) z reszta jak ta cała ostatnia płyta MA:) Mogłabym 'Psyche' słuchać non stop, ale sobie dawkuję żeby mi się nie znudziła:P
~Kocia Szafa - czekałam jeszcze na spotkanie Pana, który swojej mimozie niósłby torebkę, wtedy bym strzeliła już facepalma stopą:P
~Nikki27 - ja seksowna? o.O a w życiu!:D:D
~Agg - wsiadaj w busa jakiego czy coś i szoruj do mnie:D pokojów Ci dostatek a i grzańca wypijemy:D
~Marti - tak, tak po Orłowie:D molo mnie urzekło jak jasny gwint, a i trasa rowerowa chwyciła za serce:D jak patrzę na te zdjęcia to aż mnie wzrusz bierze:)
~Jag - właśnie najgorsze w tym wszystkim, że nic nie możemy:(dziękuję:*
~Styledigger - tak, tak! to jest moje najulubieńsze, małe i skrzętnie ukryte:3
Dziękuję Wam Łobuziaki za wszystkie cudowne słowa:)
uwielbiam klimat twoich zdjęć <3
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi kolejny argument pod pytanie: Dlaczego warto zainwestować w biały obuw trampistyczny?
OdpowiedzUsuńlemonlove,twoje nogi mi mowia bardzo wyraznie - sernik,wio na rower! - i chyba sie zastosuje do tej sugesti,wygladasz zaiscie BAJKOWO.
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię to Twoje "ględzonko" :)
OdpowiedzUsuńSukienka jest ... hmmm... no właśnie - jak ją nazwać? Chyba po prostu "eksta" :)
pierwsze zdjecie jest niesamowite..
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia:)lubię długie wycieczki, szczególnie kiedy jestem w górach:) lubię się zmęczyć i paść "trupem" to mi daje satysfakcje:)
OdpowiedzUsuńWow! so beautiful picture! love outfit!
OdpowiedzUsuńhttp://dancingwithtearsgf.blogspot.com
~Krysztally - w białe trampeczki warto zainwestować bo po prostu ociekają zajebistością i pasują do wszystkiego:D (serio, nawet do pracy w nich biegam:P)
OdpowiedzUsuń~Sernik - Wio! do cholery jasnej, rower czekać nie będzie!:D
~Shoppana - ja też lubię, od czasu do czasu musze sobie poględzić:P
~LittleGlamDress - o tototo:D dlatego mimo cierpienia cieszę pyska jak głupia:D
Dziękuję gorąco jeszcze raz:D
Thank you!:D
Piękne zdjęcia! Świetna sukienka :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńhttp://dejvishop.blogspot.com/
nieziemskie zdjęcia i sukienka <3
OdpowiedzUsuńCholera, jak ja Ci zazdroszczę takich pięknych zdjęć z wakacji! Zazdroszczę i już. I tej sukienki. Wcale, a wcale mi się nie podobała, aż zobaczyłam ją na Tobie i chcę. Proszę tak więcej nie robić, hm? I wiesz? teraz już tylko myślę o naszym spotkaniu, które odbędzie się już niedługo lalala. :D
OdpowiedzUsuńA! I jeszcze jedno. Kilka dni temu, nie więcej niż 5, mówię do B. "fajnie byłoby połazić po górach nie?" Także tego też zazdroszczę. Ta zazdrość wylewać się zaraz ze mnie zacznie. :P
UsuńA weź mnie tu oczu zdjęciami nie mydl bo sama mas znie lepsze:D I widziz, tak to jest z ta kiecą, ona se wisi, wisi i generalnie szału nie robi, ale ubeirzesz i franca już Cię ma i nie daje zapomnieć:D Do tego jest tak wygodna, przewiewna i kochana, że żal mi było jej nie wziąć:D
UsuńNo i się doczekać Ciebie nie mogę i w ogóle B. też musisz zabrać!:D I w ogóle to zapraszamy w góry;) Na co czekać!? Miejsce dla Was na pewno się znajdzie:D:D
Panno Lemoniado! Twój blog i Twoja osoba uzależnia! I trwa to odkąd pierwszy raz zobaczyłam Cię w DDtvn:). Notki, choć momentami dramatyczne(jw dzisiejsza!), rozśmieszają i zachwycają. Outfity się podobają,zdjęcia uwagę przyciągają,a dwa kółka wciąż uzależniają:). Ślę pozdrowienia serdeczne i o notki proszę koniecznie!
OdpowiedzUsuń~Anonimowy - Jejku ależ mi miło i przyjemnie jak czytam takie słowa:D Serdecznie dziękuję i mam nadzieję nie zawiodę, nie zanudzę i nie opaczę się;) Serdecznie najbardziej gorąco jak tylko umiem pozdrawiam:3
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję i kłaniam się w pas każdemu z osobna:D
Mam nadzieję, że wszelkie kontuzje miną Ci szybko!! Strasznie fajna ta sukienka, najbardziej podobają mi się w niej rękawy lekko rozszerzone. I zdjęcia plażowe tak pięknie wyszły, że nic tylko malować się chce (tylko czasu na to brak bo ja znowu w domu przelotem jestem i znowu duuużo do zrobienia, ale może gdzieś ukradkiem na kolanie uda już mi się szkic zacząć;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :) Ja także mam nadzieję,że kontuzje szybko Ci miną :) Chętnie bym wsiadła na rower i pojechała w nieznane,ale niestety jestem chora :/
OdpowiedzUsuńMilusi sweterek:) Współczuję "przygody" z nogą, ale też podziwiam Cię za determinację;) Mam nadzieję, że Twoje krnąbrne mięśnie wkrótce się zregenerują, a tymczasem zapraszam Cię do mnie, na pączkującego dopiero bloga, pyzoletka.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńach, zeby moj Daniel robil takie zdjecia :p dobrze juz jest?:)
OdpowiedzUsuńJuz dobrze, choć dopiero we wtorek w miarę normalnie mogłam wsiąść na rower:P Poniedziałku nie chcę wspominać bo to był dramat:P <3
UsuńAbsolutnie zakochałam się w tej sukience. Uwielbiam szarości, a jej prosty fason mnie urzekł <3
OdpowiedzUsuńoh jej! jakie piekne zdjecia! sukienka przeboska<3 i torba z foka! aa <3
OdpowiedzUsuńI mam nadzieje ze juz zdrowie bardziej dopisuje:))
OdpowiedzUsuńZdjęcia mają fantastyczny klimat!
OdpowiedzUsuńA co do zdobywania szczytów - w te wakacje przeżyłam podobną przygodę. Po powrocie z całodziennej wędrówki wyglądałam, jak bym miała się zaraz przenieść na tamten świat, a już na pewno nie wdrapać na drugie piętro, gdzie mieścił się nasz pokój :P
Fantastyczny blog, trafiłam tu przypadkiem parę dni temu i wsiąkłam :) Pochłonęłam wszystkie notki i jeszcze mi mało. Zdrowiej szybko i dodawaj kolejną notkę, bo nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńMarta
Nie lubię Cię i już Ty wiesz, za co.
OdpowiedzUsuń~Panna Lila - dziękuję Ci moja kochana:D Matko ja ostatnio to w ogóle nic nie ogarniam, muszę siąść w tym tygodniu i naklikac do Ciebie i list napisać i w ogóle tyle roboty!:D
OdpowiedzUsuń~Drawningfashion - jak wyzdrowieje to hopa na rower i w drogę:) kontuzja już ok, choć ciągle utykam:) Nie jest w każdym razie tak źle jak było:)
~Pyzoletka - ale jaki sweter?:P dziękuje ogromnie tak czy siak:D
~Caro - o toto, prosty fason zrobił tę sukienkę po całości:D
~HoneyBunny - torba z foką jest debest:D razem z nią przywiozłam jeszcze fokę pluszową, która wraz z myszą śpi mi na poduszkach:P A nogi już lepiej, lepiej:D może jutro przestanę całkiem utykać:D
~Nieuporządkowana - pjona zatem połamańcu!:D
~Anonimowy z 12.41 - łałałiła!<3 dziękuję za tak wyborne słowa:) ogromnie mi miło i cieszę michę na nowego (i do tego tak sympatycznego) Czytelnika:) Że tez miałaś siłe wszystko tu przeglądać;) dziękuje raz jeszcze z całego serca i mam nadzieje, że nie zawiodę:)
~Frecioch - lubisz, lubisz - nie kłam:P
Jeszcze raz ogromne dzięki za każde wypstrykane na klawiaturze słowo:) Miłość ślę i herbatę gorącą:D
piękna kiecka ! <3
OdpowiedzUsuńPo pierwsze powrotu do zdrowia! Po drugie bardzo mi się podoba Twój baner tytułowy. Po trzecie świetne zdjęcia. Po czwarte przyjemna ta Twoja przestrzeń i zostaje na dłużej :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńSzybko wracaj do zdrowia. ;)
http://myessentiality.blogspot.com/
Cudowne zdjęcia, Bardzo mi się takie podobają. Masz bardzo ładny sweterek :)
OdpowiedzUsuń...! sukienka i torba+ Twoje włosy -PIĘKNE!!<3
OdpowiedzUsuńmasz kieckę bez pleców!
OdpowiedzUsuńaaaa! chcę to!